Trzy osoby zginęły w środę podczas manifestacji w stolicy Zimbabwe Harare. Do tłumienia demonstracji zwolenników opozycji, krytykującej sfałszowane jej zdaniem wybory, wojsko użyło broni palnej. Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres apeluje do przywódców kraju o powściągliwość.
O zastrzeleniu trzech ludzi w centrum Harare powiadomiła w telewizji państwowej rzeczniczka policji Zimbabwe Charity Charamba. Zabici nie zostali jeszcze zidentyfikowani.
Prezydent Zimbabwe Emmerson Mnangagwa powiedział, że użycie przemocy w Harare miało na celu zakłócenie procesu wyborczego, i winą za śmierć protestujących obarczył przywództwo opozycyjnej partii Ruch na rzecz Zmian Demokratycznych (MDC).
Rzecznik przywódcy opozycji w Zimbabwe Nkululeko Sibanda nazwał interwencję wojska nieproporcjonalną i nieusprawiedliwioną.
Sekretarz generalny ONZ Guterres apeluje do przywódców politycznych i ludności Zimbabwe o "powściągliwość i odrzucenie wszelkich form przemocy w oczekiwaniu na rozwiązanie sporów i ogłoszenie rezultatów wyborów" - powiedział jego rzecznik Farhan Haq. Wyraził ubolewanie z powodu przemocy w niektórych rejonach Zimbabwe. "Chcemy przypomnieć partiom politycznym o podjętych zobowiązaniach, obietnicy pokoju i kodeksie postępowania, aby zapewnić pokojowy proces wyborczy" - dodał.
Żołnierze w Harare otworzyli ogień do tłumu ciskającego kamieniami i oskarżającego partię rządzącą o próbę sfałszowania wyników poniedziałkowych wyborów prezydenckich i parlamentarnych. Wcześniej niektórzy protestujący palili opony i rzucali cegłami w stronę głównej drogi, gdzie zaparkowana była wojskowa ciężarówka. Policja użyła wobec nich armatek wodnych.
Z przekazanych w środę przez krajową komisję wyborczą niepełnych jeszcze wyników poniedziałkowych wyborów w Zimbabwe wynika, że większość w parlamencie zdobył rządzący Afrykański Narodowy Związek Zimbabwe - Front Patriotyczny (ZANU-PF). Przywódca opozycyjnego MDC Nelson Chamisa oskarżył partię rządzącą o próbę sfałszowania wyborów.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.