Ponad 2 mln muzułmanów przybyło do Arabii Saudyjskiej na rozpoczynający się w niedzielę hadżdż, czyli pielgrzymkę do Mekki, gdzie urodził się i doznał objawień Mahomet. To jedno z największych corocznych wydarzeń religijnych na świecie.
Pielgrzymka jest ogromnym wyzwaniem logistycznym dla saudyjskich władz, które deklarują jednak, że są gotowe do zapewnienia dobrego przebiegu wydarzenia, które potrwa do piątku. Niejednokrotnie w czasie pielgrzymki dochodziło do wypadków, np. tratowania ludzi; w 2015 roku w trakcie hadżdżu zginęło ponad 2,4 tys. osób.
Pielgrzymka do Mekki jest jednym z pięciu filarów islamu, obok wyznania wiary, modlitwy pięć razy dziennie, jałmużny i postu w czasie świętego dla muzułmanów miesiąca ramadanu. Hadżdż przynajmniej raz w życiu powinien odbyć każdy dorosły muzułmanin, jeśli jest do tego zdolny fizycznie i ma na to niezbędne środki.
W ogromnym upale do Mekki docierają pielgrzymi z całego świata, jednak - według władz - najwięcej osób przybyło z Egiptu, Indii, Pakistanu, Bangladeszu i Sudanu.
Pielgrzymka - w czasie której wierni m.in. udają się na dziedziniec Świętego Meczetu w Mekce, by siedmiokrotnie okrążyć świątynię Al-Kaba, którą według tradycji miał wybudować praojciec Adam - kończy się trzydniowym Świętem Ofiarowania, podczas którego dochodzi do rytualnego kamienowania szatana symbolizowanego przez trzy kamienne stele.
W celu zapewnienia bezpieczeństwa przy tegorocznej pielgrzymce pracuje 18 tys. funkcjonariuszy obrony cywilnej; w pełnej gotowości jest 25 szpitali, 180 karetek pogotowia i 30 tys. pracowników służby zdrowia. Pielgrzymom rozdane zostanie również 8 mln egzemplarzy Koranu w różnych tłumaczeniach, a na miejscu 24 godziny na dobę pracować będzie grupa 80 tłumaczy, którzy będą wykonywać tłumaczenia symultaniczne - agencja AFP zaznacza, że około 80 proc. uczestników pielgrzymki nie mówi po arabsku.
W sumie w ciągu ostatnich 25 lat w hadżdżu wzięły udział 54 mln muzułmanów.
Pozostajemy wierni zasadzie, zgodnie z którą granic nie można zmieniać siłą.
" Iran zawsze wspomagał lud Libanu i ruch oporu, i będzie to robić nadal".
Włochy, W. Brytania, Niemcy, Australia i Nowa Zelandia nie zgadzają się.
Szkody "ograniczone". Kościół otwarto już dla zwiedzających.
Co najmniej sześciu żołnierzy zginęło, wiele osób jest rannych.
Ten korytarze nie będzie pasażem należącym do Trumpa, ale raczej grobowcem jego najemników.