Reklama

Tornielli o sprzecznościach w świadectwie abp. Viganò

Na przemilczenia i sprzeczności w świadectwie abp. Carla Marii Viganò zwrócił uwagę w swej analizie watykanista turyńskiego dziennika „La Stampa” Andrea Tornielli.

Reklama

Hierarcha ten oskarżył papieża, że choć już od 2013 r. wiedział od niego o nadużyciach seksualnych kard. Theodore’a McCarricka, to dopiero po pięciu latach nałożył na niego karę kościelną. Dlatego domaga się dymisji Franciszka.

Analizując przytoczone przez abp. Viganò fakty, watykanista zwraca uwagę, że do ówczesnego nuncjusza apostolskiego w USA abp. Gabriela Montalvo pierwsza informacja o pogłoskach, jakoby abp McCarrick „dzielił łoże z klerykami” dotarła dzień po tym, jak został on mianowany przez Jana Pawła II metropolitą Waszyngtonu. Nuncjusz przesłał ją do Sekretariatu Stanu, kierowanego wówczas przez kard. Angelo Sodano, lecz - zdaniem abp. Viganò, który pracował w tej instytucji, zajmując się personelem nuncjatur - nie miała dalszych następstw.

Rok później abp McCarrick został kardynałem, za co były nuncjusz zrzuca winę na kard. Sodano. Tornielli pyta, czy ta pierwsza informacja, za którą nie stali osobiście oskarżyciele, została uznana za niewiarygodną i czy przed nominacją kardynalską nie przeprowadzono dochodzenia. - A może kard. Sodano nie przekazał wiadomości papieżowi? I dlaczego nuncjusz, jeśli był tak pewny nadużyć seksualnych popełnionych [przez abp. McCarricka] wobec kleryków i księży (pełnoletnich) nie nalegał na audiencję u Jana Pawła II? - zastanawia się dziennikarz.

Odnosząc się do wspomnianych przez abp. Viganò sankcji, jakie Benedykt XVI miał nałożyć na kard. McCarricka, wówczas już emeryta, Tornielli przypomina, że papież przyjął jego rezygnację dopiero rok po ukończeniu przezeń wieku emerytalnego. Gdyby pogłoski o molestowaniu przez byłego arcybiskupa Waszyngtonu były szeroko znane, czy McCarrick nie zostałby przeniesiony na emeryturę rok wcześniej, zaraz po ukończeniu 75 lat? - pyta watykanista.

W 2006 i 2008 r. pojawiły się nowe zarzuty wobec kard. McCarricka, które kolejny nuncjusz w USA abp Pietro Sambi przekazał swym przełożonym w Watykanie. Benedykt XVI miał interweniować „w 2009 lub 2010 r.” - choć daty abp Viganò nie jest pewien, gdyż nie pracował już w Sekretariacie Stanu, lecz był sekretarzem Gubernatoratu Państwa Watykańskiego. Nałożone przez papieża sankcje miały obejmować życie w odosobnieniu i wyprowadzkę z seminarium neokatechumenalnego „Redemptoris Mater”, w którym kard. McCarrick mieszkał. Nie ogłoszono ich publicznie, lecz miał je ustnie przekazać ukaranemu nuncjusz Sambi.

Tornielli zastanawia się dlaczego Benedykt XVI tak łagodnie potraktował byłego arcybiskupa Waszyngtonu i sam odpowiada, że widocznie dowody przeciwko niemu nie były wystarczające, a ponadto nie było jeszcze wówczas mowy o molestowaniu małoletnich, choć zapraszanie pełnoletnich kleryków do łóżka było już molestowaniem seksualnym i nadużyciem władzy. - Można się zastanawiać, dlaczego wobec tak poważnych czynów nie nałożono na kardynała przykładnej i publicznej kary, prosząc go [tylko] o życie w odosobnieniu i pokucie - podkreśla włoski dziennikarz.

Jego zdaniem uzasadnione są wątpliwości co do sankcji, szczególnie w świetle faktu, że wbrew temu, co sugeruje „Świadectwo”, w ciągu ostatnich lat pontyfikatu Benedykta XVI McCarrick nie żył jak mnich klauzurowy, któremu dopiero za pontyfikatu Franciszka „otwarto klatkę”. Wprawdzie opuścił on seminarium, ale nie zmienił swego stylu życia: wyświęcał diakonów i prezbiterów u boku purpuratów z kurii rzymskiej, bliskich współpracowników papieża, głosił konferencje - o czym można się przekonać w Internecie, 16 stycznia 2012 r. był z innymi biskupami USA na audiencji u Benedykta XVI, a 16 kwietnia 2012 r. odwiedził go ponownie w dniu urodzin papieża wraz z członkami Fundacji Papieskiej. W lutym 2013 r. uczestniczył w pożegnaniu papieża z kardynałami po jego rezygnacji - materiał watykańskiej telewizji pokazuje, jak z uśmiechem wymieniają uścisk dłoni. Najwyraźniej więc sankcje nie były „zbyt restrykcyjne”, ironizuje Tornielli.

Co ciekawe, sam abp Viganò, który w międzyczasie został nuncjuszem w USA, „nie wydawał się w ogóle zaniepokojony tą sytuacją”. - Udokumentowany jest jego udział w publicznych wydarzeniach wraz z molestującym purpuratem, takich jak koncelebrowanie [z nim Mszy św.] w Stanach Zjednoczonych czy wręczenie nagrody McCarrickowi (2 maja 2012, w hotelu Pierre na Manhattanie), w czasie której to ceremonii Viganò nie wygląda na oburzonego lub zakłopotanego, dając się fotografować u boku starego kardynała-sprawcy molestowania. Dlaczego teraz, kiedy miał możliwość bezpośredniego dostępu do Benedykta XVI jako jego przedstawiciel w jednej z najważniejszych dyplomatycznych stolic świata, nuncjusz Viganò nie buntuje się, nie działa, nie prosi o audiencję, nie każe [McCarrickowi] stosować się do ograniczających poleceń? - pyta Tornielli.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
2°C Sobota
wieczór
0°C Niedziela
noc
1°C Niedziela
rano
3°C Niedziela
dzień
wiecej »

Reklama