Reklama

Irak: Losy koalicji w rękach duchownych

Losy przyszłego rządu Iraku znajdują się w rękach Alego al-Sistaniego. Wielki ajatollah i grupa duchownych pod jego wodzą mogą mieć decydujący głos w sprawie tego, kto ostatecznie wejdzie w skład rządzącej koalicji.

Reklama

Informacje te podała w środę agencja Associated Press, powołując się na treść porozumienia szyickich partii.

W marcowych wyborach parlamentarnych zwyciężyła partia Irakija, której liderem jest były premier Ijad Alawi. Zdobyła 91 z 325 mandatów. Tuż za nią znalazła się koalicja szyickiego premiera Nuriego al-Malikiego (89 miejsc) i Iracki Sojusz Narodowy (INA) radykalnego szyickiego duchownego Muktady as-Sadra (70 miejsc). 43 miejsca zdobyła mniejszość kurdyjska.

W nocy z wtorku na środę al-Maliki, przywódca partii Państwo Prawa, ogłosił utworzenie parlamentarnego bloku koalicyjnego z Irackim Sojuszem Narodowym Ammara al-Hakima i Muktady as-Sadra.

"Ogłaszamy utworzenie parlamentarnego bloku koalicyjnego z udziałem Państwa Prawa i Irackiego Sojuszu Narodowego" - potwierdził na konferencji w Bagdadzie Abdul-Razzak al-Kazami, przedstawiciel INA.

Układ sił po wyborach praktycznie gwarantuje, że w rządzie znajdą się oba ugrupowania. Jednocześnie prawie przekreśla szanse świeckiej Irakii, która otrzymała największe poparcie od wyborców, na wejście w skład rządu.

Decyzja o współpracy daje obu szyickim partiom łącznie 159 miejsc w parlamencie, czyniąc ich jednocześnie największą siłą polityczną po wyborach. Jest to jednak ciągle o cztery głosy mniej niż potrzeba do utworzenia rządu.

W nocy z wtorku na środę sojusznicy ustalili, że rozpoczynają poszukiwania koalicjanta. Pozyskanie go umożliwi im objęcie władzy. Na razie nie mówi się, kto miałby zostać nowym szefem rządu. W dialogu obu partii i warunkach ich porozumienia daje się jednak zauważyć brak zaufania. Planowane jest także osłabienie pozycji premiera, którym tymczasowo jest al-Maliki - pisze Associated Press, która weszła w posiadanie tego porozumienia.

Jeden z liderów koalicji obecnego premiera przyznaje, że ostatnie słowo w rozmowach między dwoma sprzymierzonymi ugrupowaniami będzie mieć wąskie grono duchownych. Ich przywódcą jest wielki ajatollah Ali al-Sistani. O powadze sytuacji i napiętej atmosferze na irackiej scenie politycznej świadczy fakt, że ów lider chciał za wszelką cenę zachować anonimowość.

Całą sprawę komplikuje fakt, że prawa do formowania rządu domaga się Alawi, lider zwycięskiej Irakii. Swoje żądania uzasadnia w bardzo prosty sposób - jego ugrupowanie zdobyło największą liczbę głosów w wyborach.

Kontrofensywa urzędującego premiera była szybka i zdecydowana. Od poniedziałku, na żądanie al-Malikiego w Bagdadzie odbywa się ponowne liczenie oddanych głosów. W jego wyniku partia Alawiego może stracić prowadzenie.

Sojusz i przejęcie władzy przez nowo utworzoną koalicję szyicką prawdopodobnie zwiększy polityczną rolę wpływowych szyickich duchownych, marginalizując jednocześnie znaczenie sunnitów.

AP odnotowuje, że na sytuację w Iraku szybko zareagowały władze amerykańskie.

"Sunnici muszą być częścią procesów politycznych. Oni są tutaj znaczącą społecznością. Nie można rządzić Irakiem bez znaczącego udziału sunnitów" - powiedział ambasador Stanów Zjednoczonych Christopher Hill.

Szyici odsunęli sunnitów od władzy przeszło siedem lat temu. Taki stan rzeczy utrzymuje się od 2003 roku i inwazji amerykańskich wojsk w celu obalenia Sadama Husajna. Sunnici ostrzegają - wszelkie próby pozbawienia ich udziału we władzy mogą skończyć się wojną religijną.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
-1°C Sobota
rano
1°C Sobota
dzień
2°C Sobota
wieczór
0°C Niedziela
noc
wiecej »

Reklama