Ponad 50 proc. skazanych na więzienie w zawieszeniu wraca do przestępstwa już w pierwszym roku po uprawomocnieniu się wyroku. By tak się nie działo, trzeba lepszej resocjalizacji - pisze środowa "Rzeczpospolita".
Jak podaje gazeta, w całym kraju za kratami przebywa dziś ponad 73 tys. więźniów, a co czwarty może tam wrócić po odbyciu kary. "Rzeczpospolita" podkreśla, powołując się na raport Ministerstwa Sprawiedliwości, że to i tak lepiej niż jeszcze trzy lata temu.
"Co decyduje o tym, że skazani wracają za kraty? Więziennicy nie mają wątpliwości: strach przed wolnością jest prawie tak duży, jak strach przed zamknięciem" - wskazuje gazeta.
Resort sprawiedliwości zebrał najnowsze dane o powrotności do przestępstwa, recydywy i sposobów, jakimi MS walczy dziś o prawe życie tych, którzy wychodzą na wolność. Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości odpowiedzialny za więziennictwo, informuje, że wskaźnik powrotności do przestępstwa w latach 2011 do 2015 wynosił 40,1 proc., w latach od 2012 do 2016 r. już 38,9 proc.
"Skąd ten lepszy wynik? Powody są dwa, jak twierdzi Jaki. Po pierwsze - spada przestępczość. Po drugie po zmianach, do których doszło w 2015 r., sądy orzekają mniej kar w zawieszeniu. A to najczęściej skazani właśnie na nie wracają po przestępstw" - czytamy. Jak twierdzą karniści, kara w zawieszeniu to żadna karna.
"Ponad 50 proc. skazanych na więzienie w zawieszeniu wraca do przestępstwa już w pierwszym roku po uprawomocnieniu się wyroku. Ponad 25 proc. skazanych popełnia kolejne przestępstwo w ciągu pięciu lat od pierwszego wyroku" - wynika z najnowszych statystyk Ministerstwa Sprawiedliwości.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.
Według FSB brał on udział w zorganizowaniu wybuchu na stacji dystrybucji gazu.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.