Prezydent Francji Emmanuel Macron potępił w sobotę wieczorem akty przemocy, do jakich doszło na Polach Elizejskich w Paryżu podczas demonstracji przeciwników podwyżek akcyzy na paliwa i wzrostu kosztów utrzymania, Demonstracje odbyły się też w innych miastach Francji.
"Hańba tym, którzy atakowali (policję). Hańba tym, którzy dopuszczali się przemocy wobec innych obywateli...Nie ma miejsca na taką przemoc w Republice" - napisał Macron na Twitterze.
Podczas sobotnich protestów tzw. ruchu "żółtych kamizelek" co najmniej 20 osób zostało rannych. Zatrzymano ponad 130 osób, w tym ponad 40 w stolicy..
Policja użyła w sobotę gazu łzawiącego i armatek wodnych by na Polach Elizejskich rozpędzić agresywnych uczestników demonstracji "żółtych kamizelek" protestujących przeciwko podwyżkom akcyzy na paliwo i ciągle wzrastających kosztów utrzymania.
W innych dzielnicach Paryża i w innych francuskich miastach protest przebiegał bez poważniejszych incydentów.
Francuski minister spraw wewnętrznych Christophe Castaner poinformował, że w samym Paryżu zgromadziło się ok. 8 tysięcy uczestników protestu, w tym na Polach Elizejskich do 5 tys. Według MSW w sumie demonstrowało w całym kraju ok. 106 tys. ludzi.
Sobotnie demonstracje "żółtych kamizelek", podobnie jak i te w poprzednich dniach, szybko przerodziły się w protesty przeciwko obecnemu rządowi.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.