Fatima to Ewangelia wyrażona prostym językiem – podkreślił kard. José da Cruz Policarpo w rozmowie z KAI na trzy dni przed wizytą apostolską Benedykta XVI w Portugalii.
Od 2004 r. mamy w Portugalii nowy konkordat ze Stolicą Apostolską. Jego osią jest rozróżnienie funkcji państwa i Kościoła oraz ich współpraca dla dobra społeczeństwa. Zasady te są przestrzegane. Nie jesteśmy jednak naiwni. Dostrzegamy siły laicyzujące, antykościelne, ale one zawsze istniały. Moim zdaniem nie jest rolą Kościoła gwałtowne atakowanie każdego projektu, na który się nie zgadzamy. Musimy odpowiadać mądrze. Oczywiście spójność wiary i życia chrześcijan wymaga zajęcia stanowiska w kwestiach dyskusyjnych. Ale w przestrzeni politycznej jest to raczej rolą świeckich niż biskupów. Dzięki Bogu mamy laikat dość świadomy, z długą tradycją zaangażowania, także w sprawy wewnątrzkościelne. Myślę, że w obecnej sytuacji, szczególnie poważnej z kulturowego, antropologicznego i etycznego punktu widzenia, Kościół nie może milczeć z obawy przed kłopotami.
KAI: W sąsiedniej Hiszpanii katolicy manifestują swe poparcie dla życia i rodziny masowo wychodząc na ulice...
- Widocznie bardzo różnią się od nas! Początkowo na wielkich demonstracjach pojawiali się także kardynałowie i biskupi. Ale teraz chyba się z tego wycofują. Każdy naród ma swoją specyfikę, choć również w Portugalii istnieją grupy dość radykalne, które chcą, byśmy działali podobnie. Ponieważ nie miałem zamiaru uczestniczyć w manifestacjach, oskarżono mnie o kolaborację z władzami, o to, że nie bronię prawdy. A ja po prostu uważam, że bezpośrednie spotkania i szczery dialog z osobami sprawującymi władzę, gdy patrzymy rozmówcy w oczy, są bardziej skuteczne niż demonstracje uliczne. Wszystkie rządy już się uodporniły na strajki i manifestacje, na które zezwalają, ale im nie ulegają. Skutki takich działań są żadne.
KAI: Przez stulecia Portugalia wysyłała na cały świat licznych misjonarzy...
- ...i nadal tak jest. Z tym, że obecnie oprócz tysięcy misjonarzy we właściwym tego słowa znaczeniu na misje wyjeżdżają świeccy, całe rodziny albo młodzież, poświęcając rok lub dwa lata swego życia zawodowego, aby służyć innym ludziom. Szczególnie w naszych dawnych koloniach - od Timoru Wschodniego, przez Afrykę, po Brazylię - świeccy prowadzą bardzo udane przedsięwzięcia na polu edukacji i opieki społecznej. Ukazuje to wielki dynamizm naszego Kościoła.
Widać też ewolucję w rozumieniu misji ad gentes, wynikającą z eklezjologii Soboru Watykańskiego II. Nie jest to już osobista przygoda kogoś, kto jedzie na inny kontynent, by tam głosić Ewangelię. Obecnie kładziemy szczególny nacisk na współpracę między Kościołami lokalnymi. Wspieramy, czasem po cichu, inicjatywy lokalne. Np. większość mediów kościelnych w dawnych koloniach portugalskich działa dzięki portugalskim ekipom technicznym, o czym mało kto wie. Portugalska Konferencja Biskupia powołała Fundację Ewangelizacja i Kultura, która wspiera realizację zatwierdzonych projektów przez osoby wysłane na tereny misyjne. Budujemy seminaria duchowne - diecezja lizbońska sfinansowała powstanie jednego w Angoli i jednego w Mozambiku. Wspieramy finansowo powstające struktury nowych diecezji afrykańskich.
Na tę pomoc innym Kościołom lokalnym idą miliony euro. Nasi katolicy są bardzo hojni. Gdy tylko przedstawiamy konkretny projekt, natychmiast znajdują się ofiarodawcy.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.