Przedstawiciel amerykańskiego ministerstwa obrony James Miller powiedział w środę, że Pentagon rozważa różne scenariusze, próbując określić reguły prowadzenia wojny w internecie.
Jego zdaniem wojsko USA może nigdy nie udzielić bezpośredniej odpowiedzi, kiedy należy kontratakować w przypadku ataku komputerowego. Jak pisze AP, w skomplikowanym świecie elektroniki nieznani napastnicy w ułamku sekundy mogą rozpocząć ataki na innych kontynentach i przekierować je przez sieć cywilną.
Miller podkreśla, że urzędnicy będą musieli polegać na własnym osądzie, ponieważ w kwestii cyberwojny jest zbyt wiele spraw niejednoznacznych.
Dodaje, że przedstawiciele resortu obrony USA już zajmują się sprawami bezpieczeństwa, w tym także pytaniem, kiedy należy odpowiedzieć na próbę kradzieży istotnych danych lub na atak sieciowy o wysokim stopniu agresji.
Według Federalnego Biura Śledczego (FBI) hakerzy już zdołali uzyskać dostęp do sieci amerykańskiej energetycznej, wykradali też własność intelektualną, tajemnice korporacyjne, czy też pieniądze. Jeden z banków w ciągu jednego dnia stracił 10 mln dolarów.
"Skala zjawiska, w strat poufnych i tajnych danych, jest nadzwyczajna - zaznaczył Miller. - Mówimy o terabajtach danych, równych kilku bibliotekom Kongresu".
Biblioteka Kongresu w Waszyngtonie jest największą biblioteką świata. Zgromadzono w niej miliony książek, fotografii, map i nagrań.
Wcześniej amerykańscy urzędnicy podawali, że wiele prób spenetrowania sieci w USA pochodził z Chin.
Usługa "Podpisz dokument" przeprowadza użytkownika przez cały proces krok po kroku.
25 lutego od 2011 roku obchodzony jest jako Dzień Sowieckiej Okupacji Gruzji.
Większość członków nielegalnych stowarzyszeń stanowią jednak osoby urodzone po wojnie.