Brytyjska premier Theresa May oceniła, że wynik wtorkowych głosowań w Izbie Gmin ws. wyjścia W. Brytanii z Unii Europejskiej wskazuje na to, że "istnieje jasno określona droga do przegłosowania porozumienia" przez parlament w razie uzyskania ustępstw ze strony Unii.
Po tym, gdy posłowie przyjęli dwie poprawki do uchwały ws. brexitu, sugerujące konieczność znalezienia alternatywnego rozwiązania wobec kontrowersyjnego mechanizmu awaryjnego dla Irlandii Północnej (ang. backstop) i wskazujące zarazem na ich sprzeciw wobec scenariusza dot. bezumownego wyjścia z UE, May powiedziała, że "Izba Gmin jasno wyraziła się, czego oczekuje, aby móc poprzeć umowę wyjścia".
"Większość posłów powiedziała, że poparłaby tę umowę ze zmianami odnośnie do mechanizmu backstop wraz z rozwiązaniami, które uwzględniają obawy dotyczące roli parlamentu ws. negocjacji przyszłego partnerstwa. (...) Jest jasne, że istnieje droga, która może doprowadzić do wystarczającej i zrównoważonej większości w tej Izbie, pozwalającej na wyjście z Unii Europejskiej za porozumieniem. Opierając się na tym mandacie, będziemy teraz próbowali uzyskać prawnie wiążące zmiany (w tekście)" - zapowiedziała szefowa rządu.
Jednocześnie powtórzyła swoje wcześniejsze słowa o tym, że "w UE istnieje ograniczony apetyt na taką zmianę", i oceniła, że "to nie będzie proste".
Premier May zapowiedziała jednocześnie, że przedstawiłaby ponownie projekt całej umowy - wraz z ewentualnymi ustępstwami ze strony UE - pod drugie głosowanie "tak szybko, jak to możliwe". Jak jednak dodała, jeśli nie będzie to możliwe przed 13 lutego, to wygłosi wówczas oświadczenie w Izbie Gmin, a następnego dnia przedstawi posłom projekt neutralnej uchwały, dający podstawę do podobnej do wtorkowej dyskusji na temat brexitu.
Po wielogodzinnej debacie nad rządową strategią ws. wyjścia z UE, parlament zagłosował za poprawką wyrażającą poparcie dla umowy ws. wyjścia Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej, jeśli rządowi uda się zamienić kontrowersyjny mechanizm awaryjny dla Irlandii Płn. na nowy zapis. Nie sprecyzowano jednak alternatywnej propozycji, pozostawiając w tej kwestii wolną rękę szefowej rządu.
Za poprawką, zgłoszoną przez posła Partii Konserwatywnej Grahama Brady'ego, zagłosowało 317 deputowanych, a przeciwko było 301.
Wynik głosowania sprowadza się do przyznania May mandatu do podjęcia próby renegocjacji umowy wyjścia z UE, wyrażając co do zasady poparcie dla opuszczenia UE za porozumieniem stron ws. warunków brexitu i deklaracją polityczną ws. przyszłej relacji ze Wspólnotą.
Rzecznik przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska przekazał od razu mediom oświadczenie wydane w imieniu pozostałych 27 państw członkowskich, w którym podkreślono, że umowa ws. brexitu, w tym - backstop, który jest częścią umowy wyjścia, nie podlega renegocjacji".
Wcześniej deputowani zagłosowali także za poprawką sygnalizującą sprzeciw brytyjskiego parlamentu wobec perspektywy bezumownego wyjścia z Unii Europejskiej. Wynik tego głosowania ma wyłącznie wymiar symboliczny, bo nie proponuje żadnych następnych kroków. Może jednak wywrzeć presję polityczną na rząd, aby uniknąć takiego scenariusza.
Odnosząc się do tej poprawki, Theresa May powiedziała, że "zgadza się" z deputowanymi w tej sprawie, ale "zwykłe sprzeciwianie się bezumownemu wyjściu nie jest wystarczające, aby je zatrzymać". "Rząd podwoi swoje wysiłki, aby wypracować porozumienie, które będzie mogło uzyskać poparcie tej Izby" - zapewniła.
Z kolei lider opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn zapowiedział, że - wbrew wcześniejszym deklaracjom - spotka się z szefową rządu w celu przedyskutowania "sensownych rozwiązań ws. brexitu, które służą całemu krajowi".
"Po miesiącach odmów dotyczących wykluczenia chaosu wyjścia z UE bez umowy, premier musi się teraz zmierzyć z rzeczywistością" - powiedział.
Wcześniej posłowie odrzucili pięć innych propozycji zmian, w tym - dwóch, które otwierałyby drogę do zobowiązania premier May do złożenia wniosku o opóźnienie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, aby w ten sposób uniknąć bezumownego brexitu i związanych z tym perturbacji.
W reakcji na wynik wtorkowych głosowań, funt osłabił się nieznacznie wobec dolara wobec zawiedzionych nadziei inwestorów, że parlamentarzyści będą próbowali doprowadzić do odłożenia brexitu w czasie.
Z kolei szefowa branżowej organizacji CBI Carolyn Fairbairn powiedziała, że "to kolejny głęboko frustrujący dzień dla brytyjskiego biznesu", wskazując na to, że poprawka ws. mechanizmu awaryjnego "wydaje się być rzutem kostką". "Nie będzie nawet warta papieru, na którym jest zapisana, jeśli nie będzie dało się niczego wynegocjować z UE" - podkreśliła.
Krytyczny był również burmistrz Londynu Sadiq Khan, który ocenił wtorkowe decyzje parlamentu jako "wewnętrznie sprzeczne".
"Posłowie mieli rację odrzucając scenariusz brexitu bez umowy, ale jednocześnie zagłosowali za wysłaniem May do Brukseli do renegocjowania umowy wyjścia, co Unia Europejska a priori odrzuciła. W ten sposób opóźniają tylko to, co nieuniknione, a w rzeczywistości bezumowny brexit staje się bardziej prawdopodobny" - powiedział.
Gdyby May nie udało się uzyskać żadnych ustępstw ze strony UE, kolejne głosowanie w parlamencie mogłoby dotyczyć trudnego wyboru pomiędzy jej oryginalną propozycją - odrzuconą już raz przez posłów w połowie stycznia br. - lub wysoce ryzykownym opuszczeniem Wspólnoty bez umowy opartej na porozumieniu stron.
W razie braku uzyskania większości dla umowy proponowanej przez May lub alternatywnego rozwiązania, na mocy procedury wyjścia opisanej w art. 50 traktatu o UE Wielka Brytania automatycznie opuści Wspólnotę bez umowy o północy w noc z 29 na 30 marca.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.