Wyjazdowym meczem z Austrią polscy piłkarze rozpoczynają rywalizację o awans do mistrzostw Europy 2020. Byli losowani z pierwszego koszyka i są faworytami w grupie G. Początek czwartkowego spotkania w Wiedniu o godz. 20.45.
Trener Jerzy Brzęczek jedną z kart odkrył już dzień przed meczem. Poinformował, że w bramce wystąpi Wojciech Szczęsny, a Łukasz Fabiański będzie rezerwowym.
"To była na pewno trudna decyzja. Dla mnie obaj, Wojtek i Łukasz, są numerem pierwszym, ale z uwagi na przepisy możemy wystawić tylko jednego. Teraz zdecydowaliśmy się na wystawienie Wojtka. To jest wybór na pierwsze półrocze" - zaznaczył.
Selekcjoner biało-czerwonych jest zadowolony, że jego podopieczni mają coraz silniejszą pozycję w swoich zespołach klubowych. Teraz najważniejsze, jak przyznał, aby przełożyć jakość tych piłkarzy na grę reprezentacji i punkty.
Więcej kłopotów ma trener Austriaków Franco Foda. Z powodu kontuzji wypadło mu kilku zawodników formacji ofensywnych, m.in. Guido Burgstaller, Michael Gregoritsch oraz prezentujący świetną formę utalentowany Hannes Wolf.
"To nie zmienia naszych założeń taktycznych na spotkanie z Polską" - stwierdził jednak Foda.
Na trybunach Ernst-Happel-Stadion ma pojawić się niespełna 40 tysięcy widzów (obiekt mieści 50 tysięcy). Sporą grupę będą stanowić Polacy, którzy zapełnią nie tylko sektory dla gości, ale będą obecni również w innych miejscach stadionu.
Oba zespoły nie zachwycały w ostatnim czasie. Polska zaprezentowała się słabo na mundialu (ostatnie miejsce w grupie), a w Lidze Narodów UEFA spadła do niższej dywizji. Z kolei Austriacy w ogóle nie zagrali na mistrzostwach świata 2018.
Teraz obie drużyny mają sporo do udowodnienia i chcą zacząć nowy rozdział. Trzy dni po meczu w Wiedniu Polska zagra u siebie z Łotwą, zaś Austria na wyjeździe z Izraelem.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.