Operator filmowy Jerzy Wójcik, współtwórca polskiej szkoły filmowej, autor zdjęć do najsłynniejszych polskich filmów lat 50. i 60. zmarł 3 kwietnia w Warszawie. Miał 88 lat. "Pracowałem na planie tak jak stolarz przy składaniu mebli. Potem dopiero się okazywało, że nasz film został uznany za arcydzieło" - mówił Wójcik.
O śmierci artysty poinformował PAP jego syn Tomasz Wójcik.
Jerzy Wójcik urodził się 12 września 1930 r. w Nowym Sączu. W 1955 r. ukończył Wydział Operatorski w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi.
Karierę zawodową rozpoczął w 1956 r. na planie filmu "Kanał" w reż. Andrzeja Wajdy i "Koniec nocy" (reż. zbiorowa), na którym pracował jako operator kamery pod kierunkiem Jerzego Lipmana. Zadebiutował jako samodzielny operator w 1957 r. przy realizacji "Eroiki" w reż. Andrzeja Munka.
Pracował przy realizacji takich filmów, jak "Popiół i diament" w reż. Andrzeja Wajdy, "Faraon", "Matka Joanna od Aniołów" (oba w reż. Jerzego Kawalerowicza), "Westerplatte" w reż. Stanisława Różewicza czy "Potop" w reż. Jerzego Hoffmana.
Wójcik w rozmowie ze Stanisławem Janickim ("Film" 1961 r.) wskazał, że "podstawowymi elementami w pracy operatora są elementy czasu, przestrzeni i element - nazwałbym go - materialny, istniejący w przestrzeni". "Dla mnie najważniejsze są właśnie obserwacje zmian materii w czasie. Istotne jest, jak te zmiany przebiegają, jak zmienia się człowiek, jego charakter czy postawa wobec najrozmaitszych spraw. Nie obchodzi mnie, co aktor myśli - muszę zobaczyć materialność tego, co on demonstruje, żeby oddać zmiany, które zachodzą w określonym czasie w określonej przestrzeni" - zaznaczył.
Aleksander Ledóchowski w "Kinie" w 1969 r. ocenił, że "Wójcik obserwuje człowieka chłodno, badawczo, obiektywnie; wie, że to, co go zasadniczo charakteryzuje, nie wyraża się słowem czy gestem, lecz jest zawarte w związku między człowiekiem a otoczeniem, w krótkotrwałych uzewnętrznieniach, których nie wolno stracić, jeśli chce się dotrzeć do sedna".
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.