W Hiszpanii poniedziałek wielkanocny jest dniem pracy prawie w całym kraju. Wyjątek stanowi m. in. Katalonia i Baleary. Zgodnie ze zwyczajem dzieci otrzymują dzisiaj od chrzestnych czekoladową „monę de Pascua”.
Nazwa „mona de Pascua”, czyli małpka wielkanocna pochodzi od arabskiego słowa munna. Oznaczało datek, jaki poddani wręczali swoim panom. Tradycyjna „mona de Pascua” ma formę drożdżówki z gotowanym jajkiem w środku. Dzisiaj robiona jest z czekolady, a cukiernie prześcigają się w pomysłach. Ku radości dzieci pojawiają się bohaterzy z bajek i filmów. Zgodnie z tradycję dzieci dostawały „monę” od swoich chrzestnych w niedzielę wielkanocną. Dzisiaj cała rodzina udaje się na piknik, aby spędzić dzień razem i podzielić się „moną”. Nic dziwnego, że poniedziałek wielkanocny zwany jest niekiedy „dniem mony”.
Baskijska wersja mony nazywa się „opilla”. W regionie Oarsoaldea dzieci dostają ją od matki chrzestnej. „Opillę” trzeba zjeść w dzień św. Marka razem z rodziną i przyjaciółmi również na pikniku.
Wstrząsy o sile 5,8 w skali Richtera w północno wschodniej części kraju.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.
W stolicy władze miasta nie wystawią przeznaczonych do zbierania tekstyliów kontenerów.