Maryja, która wyjednała u swego Syna pierwszy cud w Kanie, wstawia się również za nami we wszystkich sanktuariach – mówił Papież podczas Mszy w Şumuleu Ciuc. Jest to główne miejsce kultu maryjnego dla licznej w Rumunii mniejszości węgierskiej. To właśnie ona stanowiła najliczniejszą grupę 100-tysięcznej rzeszy wiernych, którzy przybyli na błonia przed sanktuarium. W liturgii uczestniczyła rumuńska premier Viorica Dăncilă oraz - jako zwykły pielgrzym - prezydent Węgier János Áder.
W homilii Franciszek zwrócił uwagę na wyjątkowe znaczenie sanktuariów.
“Sanktuaria, miejsca niemal «sakramentalne» Kościoła - szpitala polowego, przechowują pamięć wiernego ludu, który pośród swoich trosk niestrudzenie poszukuje źródła wody żywej, gdzie można odświeżyć nadzieję. Są to miejsca świętowania i celebracji, łez i błagania. Przychodzimy do stóp Matki, bez wielu słów, aby mogła na nas spojrzeć i aby swoim spojrzeniem prowadziła nas do Tego, który jest «Drogą, Prawdą i Życiem» (J 14, 6). Nie czynimy tego byle jak, ale jesteśmy pielgrzymami.”
Franciszek przypomniał, że to właśnie w tym sanktuarium co roku w sobotę przed Pięćdziesiątnicą gromadzą się katolicy Siedmiogrodu, by oddać cześć ślubom swoich przodków, umocnić wiarę w Boga oraz przywiązanie do Matki Bożej. Papież zauważył, że w pielgrzymce tej uczestniczą także wierni innych wyznań i jest ona symbolem dialogu, jedności i braterstwa. Wskazuje to na sens pielgrzymowania.
“Pielgrzymowanie to świadomość, że przychodzimy jako lud do naszego domu i świadomość, że jesteśmy ludem. Jest to lud, którego bogactwem są tysiące twarzy, kultur, języków i tradycji; święty wierny lud Boży, który wraz z Maryją pielgrzymuje opiewając miłosierdzie Pana. Jeśli w Kanie Galilejskiej Maryja wstawiała się u Jezusa, aby dokonał pierwszego cudu, to w każdym sanktuarium czuwa i wstawia się u swego Syna za każdym z nas, abyśmy nie pozwolili sobie odebrać braterstwa przez głosy i rany, które podsycają podział i wrogość.”
Franciszek przyznał, że nie można zapominać o smutnych wydarzeniach z przeszłości. Nie można też jednak pozwolić, aby stały się one przeszkodą dla braterstwa. Pielgrzymowanie – mówił Papież – to świadomość bycia powołanym do tego, by podążać razem, prosząc Pana o łaskę przemienienia starych i obecnych urazów i nieufności w nowe szanse na rzecz jedności.
“Pielgrzymka to wyzwanie, by odkryć i przekazać ducha życia wspólnego, nie obawiać się wymieszania, spotkania i wzajemnej pomocy. Pielgrzymowanie oznacza udział w tej nieco chaotycznej fali, która może przekształcić się w prawdziwe doświadczenie braterstwa, karawanę zawsze solidarną, żeby budować historię (por. Adhort. apost. Evangelii gaudium, 87). Pielgrzymowanie to nie tyle patrzenie na to, co mogło by być, a się nie stało, ale raczej na to wszystko, co nas czeka i czego nie możemy już odłożyć na później. Oznacza wiarę w Pana, który przychodzi i który jest pośród nas, krzewi i pobudza solidarność, braterstwo, pragnienie dobra, prawdy i sprawiedliwości (por. tamże, 71).”
Na zakończenie Franciszek zauważył, że przybywając do sanktuarium, chcemy od Maryi uczyć się kształtowania własnej przyszłości. Patrzymy na Nią i widzimy, jakiego wyboru dokonał Bóg.
"Ona, dziewczyna z Nazaretu, małego miasteczka w Galilei, na obrzeżach Cesarstwa Rzymskiego, a także na obrzeżach Izraela, swoim «tak» była w stanie rozpocząć rewolucję czułości (por. tamże, 88). Tajemnica wyboru Boga, który spogląda na słabych, by zawstydzić mędrców, pobudza i zachęca także i nas, by powiedzieć «tak», podobnie jak ona, żeby kroczyć ścieżkami pojednania. Bracia i siostry, nie zapominajmy, Pan nie zawiedzie tego, kto podejmuje ryzyko: «Nic nie może być większe od Jego życia, które pobudza nas do pójścia naprzód» (tamże, 3). Pielgrzymujmy i to pielgrzymujmy razem, ryzykujmy, pozwalając, aby Ewangelia była zaczynem zdolnym przenikać wszystko i dawać naszym narodom radość zbawienia w jedności i braterstwie.”
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.