Czy Unia Europejska, która chce wyrugować krzyż ze szkół publicznych, mogłaby protestować przeciwko prześladowaniom chrześcijan w Trzecim Świecie? - pyta Vittorio Messori na łamach dzisiejszego wydania „Corriere della Sera”.
Znany katolicki pisarz nie ma złudzeń, że europejska, czy szerzej nawet, zachodnia opinia publiczna nie wstawi się za wyznawcami Ewangelii, którzy coraz częściej płacą najwyższą cenę za wierność swojej wierze.
„Zachód gotów jest oburzać się i protestować na ulicach w każdej dobrej sprawie, prawdziwej lub rzekomej, tu jednak powstrzymał się od protestów. Nasze oburzenie dotyczy raczej zagrożenia losu ryb czy ptaków w Zatoce Meksykańskiej, aniżeli wierzących w Ewangelię, zamęczanych w Azji i Afryce” - pisze Messori.
Przypomina, że większość państw muzułmańskich to byłe kolonie dawnych mocarstw, nic dziwnego więc, że ich mieszkańcy postrzegają chrześcijan jako potomków dawnych kolonizatorów i mszczą się na nich, chociaż i wówczas mieliśmy do czynienia z takimi paradoksami, jak lansowanie przez Anglików nie Ewangelii, lecz „cnót obywatelskich, uprzedzeń, ekscentryzmu własnego establishmentu politycznego” czy wręcz masonerii. Z kolei na Bliskim Wschodzie, po „włączeniu Izraela” w tamtejszy kontekst narodowościowy, „niechęć do tego państwa stała się dla mas muzułmańskich niechęcią do wiary w Żyda Jezusa”.
Vittorio Messori nie ukrywa swego pesymizmu, pisząc nas koniec, że „niewątpliwie łatwemu do przewidzenia wzrostowi przemocy wobec wierzących w Ewangelię nie będzie towarzyszyć wzrost solidarności z nimi w krajach, które należały niegdyś do uprzywilejowanych przez tę wiarę”.
Minister obrony zatwierdził pobór do wojska 7 tys. ortodoksyjnych żydów.
Zmiany w przepisach ruchu drogowego skuteczniej zwalczą piratów.
Europoseł zauważył, że znalazł się w sytuacji "dziwacznej". Bo...
Zamierzam nadal służyć Polsce na tym stanowisku - podkreślił.
To jedno z sześciu świąt nakazanych w Kościele w Polsce, które wypadają poza niedzielami.