O księdzu Jose, proboszczu z Santiago, słyszeli wszyscy Kubańczycy: w liście do prezydenta Raula Castro zaproponował jako wyjście z głębokiego kryzysu społecznego i gospodarczego "udział ludności w decyzjach rządu". W sobotę w Krakowie otrzymał nagrodę im. prof. Bronisława Geremka.
57-letni ks. Jose Conrado Rodriguez, laureat Nagrody Wspólnoty Demokracji, którą jako pierwszy został wyróżniony demokratycznie wybrany prezydent Afryki Południowej Nelson Mandela, ma ogromne zasługi dla rozbudzenia dążeń demokratycznych na Kubie.
Duchowny ten, pracujący w jednej z najuboższych parafii Santiago de Cuba, powtarza, że w swych działaniach kieruje się słowami kubańskiego wieszcza narodowego, poety Jose Martiego: "Budować ojczyznę ze wszystkimi i dla dobra wszystkich".
15 lat temu, gdy wobec rozpadu ZSRR Kuba bez pomocy gospodarczej znalazła się w kryzysie bez nadziei, napisał list do Fidela Castro. Domagał się wolności dla wszystkich na wyspie i poszanowania praw człowieka. Nie było odpowiedzi.
W sytuacji kryzysu gospodarczego i politycznego na Kubie ks. Jose Conrado organizował w środowiskach opozycyjnych debaty na temat przyszłości kraju. Wraz z grupą kubańskich intelektualistów analizowali drogę do demokracji, jaką przeszła Polska oraz doświadczenia innych krajów Europy Wschodniej.
Debaty te organizował, czerpiąc z inspiracji, jaką była dla niego nauka społeczna Kościoła, rozwinięta w encyklikach papieża Jana Pawła II.
Jak inni kubańscy opozycjoniści duchowny nie uniknął zastraszania i pogróżek ze strony władz.
Jego list z grudnia 2009 roku, skierowany do prezydenta Raula Castro, dotarł do rąk adresata i na początku czerwca tego roku dzięki rozwijającemu się w ostatnich miesiącach dialogowi między Kościołem katolickim a władzą, udało się go rozpowszechnić na całej wyspie.
"Codzienne trudności - pisze ks. Jose Conrado do szefa państwa - stały się dla ludzi tak przygniatające, że pogrążamy się w smutku i beznadziei. Niepewność jutra i ogólne odczucie bezbronności wywołują amoralne postawy, hipokryzję i dwulicowość".
W liście zawarte jest podyktowane troską o los kraju ostrzeżenie przed katastrofą: "Znaleźliśmy się w krytycznym momencie i musimy uświadomić sobie konieczność głębokiej rewizji naszych kryteriów i naszych praktyk, naszych dążeń i celów".
"Napisałem ten list z myślą o sytuacji na Kubie, o ogromnej frustracji wśród kubańskiego społeczeństwa" - powiedział ks. Jose Conrado w wywiadzie dla opozycyjnego portalu internetowego "Cuba". Duchowny wyjaśnia, że napisał "to, co czują wszyscy ludzie na Kubie, ale nie wszyscy to mówią".
"Ludzie żyją z dnia na dzień, radząc sobie, jak potrafią i pomagając sobie nawzajem rozwiązać problem wyżywienia, czują się całkowicie opuszczeni" - powiedział duchowny.
"Wielu - dodaje ks. Jose Conrado - nie chciałoby opuszczać Kuby, ale duszą się i czują, że nie pozostaje im inne wyjście, aby móc normalnie żyć".
Proboszcz parafii Św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Santiago de Cuba miał odwagę przedstawić publicznie platformę umiarkowanej części kubańskiej opozycji, która nie chce konfrontacji siłowej.
Ks. Jose Conrado wysłał w tych dniach również drugi list. Jest skierowany do Kongresu USA. Podpisało go wielu kubańskich intelektualistów i inne osoby cieszące się społecznym prestiżem. Duchowny prosi w liście Kongres USA o zniesienie obowiązujących w Stanach Zjednoczonych ograniczeń w podróżach na Kubę.
Według autora listu, mogłoby to stanowić pierwszy krok w kierunku złagodzenia negatywnych skutków utrzymywanego od pół wieku embarga gospodarczego wobec Kuby i złagodzenia napięcia w stosunkach amerykańsko-kubańskich.
Najbardziej radykalna część emigracji kubańskiej na Florydzie ustosunkowała się do listu z dużą rezerwą. Ks. Jose Conrado odpowiada w imieniu swoim i innych sygnatariuszy listu, że jego autorzy są świadomi tego, iż na Kubie nie przestrzega się praw człowieka. Uważają jednak, że zniesienie ograniczeń w podróżach na Kubę mogłoby przynieść wiele korzyści sprawie zmian i demokratyzacji na Kubie.
W wywiadzie, którego udzielił 17 czerwca tego roku włoskiemu portalowi Tellusfolio.it, ks. Jose Conrado Rodriguez powiedział: "W przeszłości rząd nigdy nie akceptował żadnych interlokutorów. Obecnie jednak rozmawia z Kościołem katolickim, przenosi więźniów politycznych do miejsc, w których żyją ich rodziny i zaczyna zwalniać najciężej chorych. W ostatnim czasie Damy w Bieli (członkinie rodzin więźniów politycznych manifestujące na ulicach) nie były już celem (organizowanych) "aktów odrazy".
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.
Mieszkańców Ukrainy czeka trudna zima - stwierdził Franciszek.
W III kw. br. 24 spółki giełdowe pozostające pod kontrolą Skarbu Państwa zarobiły tylko 7,4 mld zł.
Uroczyste przekazanie odbędzie się w katedrze pw. Świętego Marcina w Spiskiej Kapitule na Słowacji.