Trener i piłkarze reprezentacji Polski po meczu eliminacji Euro 2020 z Macedonią Północną (2:0) w Warszawie powiedzieli:
Przemysław Frankowski (strzelec pierwszej bramki): "Ja tylko wszedłem na podmęczonego rywala i pomogłem drużynie. Wiadomo, że ta bramka była ważna, bo od początku się męczyliśmy. Macedonia dobrze grała w defensywie, ale koniec końców wygraliśmy. Ja walczę o swoje, takie wejścia, jak dziś, dają mi dużo czasu na boisku i trzeba wykorzystywać takie szansy. Cieszę się każdym powołaniem i daję z siebie «maksa»".
Arkadiusz Milik (strzelec drugiej bramki): "Bardzo się cieszę z tej bramki, bo uspokoiła spotkanie. Cieszymy się, że jedziemy na Euro. Jest dużo do poprawy, jeśli chodzi o styl, grę, trzeba się rozwijać i będzie coraz lepiej. Na początku wydaje mi się, że mieliśmy problemy ze względu na to, że Macedonia grała bardzo głęboko. Potem zawodnicy byli bardziej zmęczeni i gra się otworzyła. Mieliśmy dziś spokój i wsparcie. To ważne zwycięstwo, bo awans był dla nas tak jakby obowiązkiem. Są kolejne kroki przed nami i trzeba je wykonać. Musimy jeszcze popracować nad formą w klubie".
Kamil Glik: "Ten awans bardzo smakuje. Mimo tego, iż polski futbol ma bogatą kartę, pierwszy raz zdarzyło się, że awansowaliśmy po raz trzeci z rzędu na wielką imprezę. Na pewno dzisiaj było widać, że wyszła na boisko inna drużyna niż ostatnio. Drużyna, która wie, czego chce, grająca w piłkę. Mieliśmy konkretne założenia, cel. Każdy z nas wiedział, o co gramy. Oprócz wyniku na pewno widać było dzisiaj również styl".
Bartosz Bereszyński: "Wydaje mi się, że od pierwszej do ostatniej minuty kontrolowaliśmy grę. Cieszymy się, że ten plan został wykonany już na dwie kolejki przed końcem. Mamy jeszcze jeden dwumecz (w listopadzie z Izraelem i Słowenią - PAP). Wiadomo, że będzie to potraktowane bardzo poważnie. Chcemy wygrać tę grupę. To też będzie czas na to, żeby już przygotowywać się do turnieju. Myślę, że byliśmy zdecydowanym faworytem tej grupy i awans był naszym obowiązkiem, dlatego tym bardziej cieszy, że pewnie się zakwalifikowaliśmy".
Sebastian Szymański: "Jak świętowaliśmy awans? Były śpiewy, tańce. Fajnie, że się zakwalifikowaliśmy, cieszymy się z tego. Wiemy, że było ciężko. Poprzednie zgrupowanie nie wyglądało tak, jakbyśmy chcieli. Ale teraz zagraliśmy dwa dobre spotkania i mamy awans".
"Jesteśmy zadowoleni z siebie, bo zagraliśmy bardzo dobry mecz. Stworzyliśmy mnóstwo dogodnych sytuacji, w pierwszej i drugiej połowie, co przełożyło się również na grę w defensywie. Ten mecz pokazał, że możemy dobrze atakować i dobrze bronić" - powiedział Grzegorz Krychowiak.
Piłkarz Lokomotiwu Moskwa grał w niedzielę bardziej ofensywnie (tak jak na co dzień w swoim rosyjskim klubie), wydatnie pomagając kolegom z przodu.
"Rzeczywiście, miałem więcej zadań z przodu. Mogłem więcej podłączać się do akcji ofensywnych, bo wiedziałem, że za plecami jest zawodnik, który będzie mnie asekurował. Moja pozycja na boisku nieco zmieniła się w porównaniu z meczem z Łotwą" - przyznał.
To trzeci z rzędu awans biało-czerwonych na wielką imprezę. W 2016 roku dotarli do ćwierćfinału Euro we Francji, ale dwa lata później zawiedli na mundialu w Rosji, odpadając w fazie grupowej. Z jakimi nadziejami kadra narodowa uda się na przyszłoroczne mistrzostwa Europy?
"Mamy doświadczenie z dwóch poprzednich imprez, gdzie jedna nam wyszła, a druga kompletnie nie wyszła. Teraz będziemy mogli odpowiednio przygotować się do tego turnieju, żeby zaprezentować się z jak najlepszej strony. I pokazać, że jesteśmy w stanie coś na tych mistrzostwach osiągnąć" - stwierdził Krychowiak.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.