Synod biskupów dla Amazonii wszedł w swą końcową fazę.
Jego uczestnicy pracują dziś w małych grupach, dyskutując nad kwestiami i tematami, które znajdują swe odzwierciedlenie w dokumencie końcowym. Od jutra rozpocznie się jego ostateczna redakcja. W piątek dokument będzie czytany w auli synodalnej i zgłaszane będą do niego ostatnie poprawki, a w sobotę zostanie poddany końcowemu głosowaniu.
Mimo trwającego synodu do szerokiej świadomości wciąż nie przebiło się przekonanie, że od przyszłości Amazonii naprawdę zależy przyszłość naszego globu. Ludziom Zachodu wciąż się wydaje, że ta sprawa dotyczy ich jakby z drugiej ręki. W czasie synodalnego briefingu w watykańskim Biurze Prasowym mówił o tym bp Karel Martinus Choennie z Republiki Surinamu. Uważana jest ona za najbardziej zielony kraj świata, 92 proc. terytorium zajmują wilgotne lasy równikowe. Bp Choennie wskazał, że synod jest m.in. wołaniem o sprawiedliwszą gospodarkę.
„Na wycince drzew i rabunkowej gospodarce bogaci się jedynie Zachód i coraz mocniej Chiny, a bieda zostaje u nas. Wywożone bogactwa nie przekładają się na poprawę naszego sytemu opieki medycznej, edukacji czy podniesienie poziomu życia naszych mieszkańców” – mówił hierarcha. Wskazał, że potrzeba gospodarki bazującej na solidarności, a nie tylko na niepohamowanej zachłanności przekładającej się na zysk niewielu. Bp Choennie zauważył, że wycinanie Amazonii na Surinamie owocuje m.in. wyniszczającymi huraganami, z których trudno się podnieść przez całe lata.
W podobnym tonie wypowiedział się kongijski kard. Fridolin Ambongo Besungu, który uczestniczy w synodzie, ponieważ dorzecze Konga reprezentuje podobne problemy, co Amazonia. Mówił on o odpowiedzialności spoczywającej na wspólnocie międzynarodowej za prawdziwą troskę za te dwa życiodajne regiony świata. „Nasz wspólny dom jest wyniszczany. Nikt nie może powiedzieć: «ta sprawa mnie nie dotyczy». Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni. Jednak na niektórych spoczywa większa odpowiedzialność: są to rządy europejskie i Chiny, będące bardzo aktywne w eksploatowaniu bogactw mineralnych” – wskazał arcybiskup Kinszasy. Podkreślił on, że nie możemy zgadzać się na grabienie tych terenów przez nielicznych, bo w przeciwnym wypadku Kongijczycy żyjący na jednej z najbogatszych ziem świata na zawsze pozostaną jedynie narodem nędzarzy, wyzyskiwanym przez wielkie korporacje.
Hierarcha zauważył, że Kościół w dorzeczu Konga podejmuje podobne inicjatywy na rzecz sprawiedliwości społecznej, ochrony godności tamtejszych mieszkańców oraz troski o stworzenie, jak te realizowane w Amazonii. Stąd powstała m.in. „Sieć dla Dorzecza Konga”, która obejmuje wszystkie kraje, przez które przepływa ta druga co do długości rzeka w Afryce.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.