Podczas Synodu biskupów ścierają się różne poglądy, ale nie na zasadzie walki, czy forsowania swoich idei. Wysłuchujemy opinii, wyrażamy je, próbujemy siebie nawzajem zrozumieć. Na tym polega wzajemny szacunek, bez którego nie ma mowy o synodalności - mówi w rozmowie z KAI bp Jan Kot OMI z brazylijskiej diecezji Zé Doca, położonej w Amazonii. Jako jeden z czterech Polaków, w tym trzech, reprezentujących Kościół w Brazylii, bierze on udział w Synodzie Biskupów nt. Amazonii.
W naszej diecezji mamy własną modlitwę o powołania. Zaproponowaliśmy godzinę adoracji raz w miesiącu, w każdej parafii, w intencji nowych powołań. Nasi klerycy mają obowiązek odwiedzać parafie, dawać świadectwo i zapraszać. Nazywamy to wszystko „kulturą powołaniową”, ale ona wymaga jeszcze jednego: mówienia dobrze o Kościele, o księżach, o siostrach. My mamy tendencję do krytykowania. Ale musimy też mówić dobrze. Jak możemy pragnąć czegoś, o czym mówimy źle: chcemy sakramentów, chcemy obecności kapłana, ale o księżach wciąż mówimy źle. Jasne, że wszyscy jesteśmy ludźmi, mamy wady i ograniczenia. Ale solidnie wykonanej pracy i poświęcenia jest naprawdę więcej, niż wad.
W diecezji Księdza Biskupa są powołania?
Nie jest ich bardzo wielu, ale są. Wszyscy księża w mojej diecezji są Brazylijczykami, poza biskupem (śmiech). Mamy 22 księży diecezjalnych, 4 zakonników, także z Brazylii, 13 kleryków, w tym roku jeden przyjmie święcenia diakonatu i trzeba powiedzieć, że od 2017 r. Święcenia - diakonatu albo prezbiteratu - odbywają się co roku. Jak Bóg da, w przyszłym roku będę też święcił 10 diakonów stałych. Uważam, że w obecnej sytuacji stały diakonat jest dobrym wyjściem i czasowym przejściem i przygotowaniem na radykalniejsze zmiany. Pozwoli nam to na spokojne przeanalizowanie drogi Kościoła.
Nasza diecezja ma powierzchnię ponad 35 tys. km kw. Zamieszkuje ją niecałe 400 tys. mieszkańców, z czego ok 85 - 90 proc., to katolicy. Na jednego naszego księdza przypada ok. 13 tys. wiernych. Parafie są różne, największa ma powierzchnię największych polskich diecezji i 22 tys. mieszkańców, wśród których posługuje jeden ksiądz. Podzieliliśmy diecezję na dekanaty, wam w Polsce może się to wydawać oczywiste, ale dla nas to nowość, która usprawniła pracę. Z okazji nadzwyczajnego miesiąca misyjnego, rozesłaliśmy krzyże misyjne do każdej parafii. Parafianie organizują z nimi procesje, jeżdżą po wioskach. Naprawdę, życie duszpasterskie jest u nas dynamiczne. To dobrze, bo dzięki temu więcej osób może znaleźć swoje miejsce i czas w Kościele.
Kiedy opowiadam o tym innym biskupom tu w Rzymie, to naprawdę czuję się błogosławiony. W wielu diecezjach jest dużo trudniej. Jasne, że nie nadążamy, że wiele możemy udoskonalić. Ale uważam, że naprawdę u nas jest skromnie, ale dobrze. Znam diecezje, w których biskup ma 26 kapłanów. Ale wszyscy są z innych regionów Brazylii albo obcokrajowcami. Lokalnych powołań nie ma.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.