Katolicy, protestanci i buddyści współpracują, by nie dopuścić do realizacji w Korei Południowej tzw. Projektu Czterech Rzek
Według władz byłby on szansą na ożywienie turystyki i odciążenie zapchanych dróg. W istocie – uważają jego przeciwnicy – zachwiałby całym ekosystemem Korei, wyniszczając go w sposób dramatyczny. Dlatego też przedstawiciele religii od miesięcy organizują Msze, międzyreligijne spotkania i czuwania modlitewne w intencji zmiany decyzji rządu. Jak mówią, troska o życie i środowisko naturalne obecna jest we wszystkich religiach i to ona połączyła ich wysiłki w obronie zagrożonej przyrody.
Projekt przewiduje połączenie czterech największych rzek Korei specjalnymi kanałami. Jeden z nich miałby mieć 540 km i, jak twierdzą władze, stać się „wodną autostradą”. Jego powstanie naruszyłoby jednak równowagę ekologiczną w kraju, a zarazem, jak przestrzegają specjaliści, mogłoby zagrozić zasobom wody pitnej. Na międzyreligijną inicjatywę rząd patrzy mało przychylnie, stąd, kiedy grupa chrześcijan spotkała się na czuwaniu modlitewnym nad jedną z rzek, władze wysłały tam tysiąc policjantów mających zapobiec ewentualnym rozruchom.
Łączna liczba poległych po stronie rosyjskiej wynosi od 159,5 do 223,5 tys. żołnierzy?
Potrzebne są zmiany w prawie, aby wyeliminować problem rozjeżdżania pól.
Priorytetem akcji deportacyjnej są osoby skazane za przestępstwa.