Mówienie o ludobójstwie dokonanym przez Ukraińców na Polakach to nieporozumienie - ocenił szef ukraińskiego IPN Anton Drobowycz. Jak mówił, "nie może być tak, że zbrodnie popełniały obie strony, a winna jest tylko jedna".
Zaznaczył jednocześnie, że "jeśli chodzi o wskazane wypadki, to nie nazwałby ich wojną polsko-ukraińską" (takie stanowisko prezentował poprzedni szef ukraińskiego IPN - Wołodymyr Wiatrowycz - przyp. PAP). "Myślę, że jesteśmy z Polakami po tej samej stronie barykady w walce o godność i sprawiedliwość. Jeśli jest i trzecia strona, która chce, abyśmy ze sobą sprzeczali się o historię, to należy zrobić wszystko, aby nie udało się osiągnąć jej tego celu" - podkreślił.
Odnosząc się do słów zapisanych w uchwale polskiego Sejmu z 2016 r. o "ludobójstwie dokonanym przez ukraińskich nacjonalistów" powiedział: "nie mamy wpływu na to, co uchwala polski parlament". "Możemy jedynie prezentować stanowisko oparte na wiedzy naukowej, zwracać się do polskiego społeczeństwa, polityków i tak dalej, jeśli mamy podstawy i dowody, że pewne twierdzenia nie odpowiadają rzeczywistości. W takim wypadku powinniśmy przekazać polskiemu społeczeństwu odpowiednią informację. Społeczeństwo wybiera swoich przedstawicieli i popiera stanowisko władz lub nie. A nasz cel to prowadzenie dialogu z polskim kierownictwem politycznym i przekonanie go, że coś nie odpowiada rzeczywistości lub popełniono jakiś błąd" - wyjaśnił Drobowycz.
"Powinniśmy mieć nadzieję, że przyjmą oni do wiadomości nasz punkt widzenia i wprowadzą odpowiednie poprawki. Do takich zmian należy dochodzić drogą dialogu" - dodał.
Pytany, czy strona polska popełniła błędy w ocenie tych wydarzeń, odpowiedział, że "jeśli mowa o takich sprawach jak ludobójstwo, to należy dokładnie wyjaśnić, co się wydarzyło, przeciwko komu i kto dokonał zbrodni, jakie były ich przyczyny". "Nie mam przed oczami tej uchwały i sformułowanych tam pojęć, dlatego nie mogę dokładnie tego ocenić" - zaznaczył.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.