Powinniśmy troszczyć się o nasz wspólny dom – to mówią wszyscy. Ale dla kogo ten dom powstał i kto ma w nim mieszkać? Tu zgody nie ma.
Ropa na świecie miała się skończyć do 1975 roku. Takie były prognozy w 1966 roku. Dwa lata później alarmowano, że wkrótce zadusimy się wskutek przeludnienia. W roku 1970 straszono nową epoką lodowcową, która miała się zacząć w okolicach roku 2000. Wątek zlodowacenia pojawiał się w mediach jeszcze kilkakrotnie – proces ten miał się zacząć w 2020 roku. Potem była dziura ozonowa i globalne ocieplenie. Al Gore, wiceprezydent USA za czasów Clintona, otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla za walkę z efektem cieplarnianym. Głośny był w naszym kraju fragment jego książki „Earth in the Balance” z 2007 roku, w której donosił, że „na pewnych obszarach w Polsce dzieci są regularnie zabierane do głębokich kopalni, by odetchnęły od zanieczyszczeń i gazów różnego rodzaju w powietrzu”.
Dziś mamy kolejne alarmistyczne prognozy na temat zagrożenia planety, urastające w przekazie medialnym do rangi obowiązującej wykładni. Jednak nie w prognozach rzecz, bo te przynajmniej częściowo mogą być trafione, a wynikające z nich działania rzeczywiście mogą posłużyć do poprawy stanu planety. Rzecz w ideologii, jaka zaczyna towarzyszyć aktywności części działaczy ekologicznych. Zwrócił na to uwagę abp Marek Jędraszewski, gdy przed świętami odniósł się do zadanego mu w Telewizji Republika pytania o stosunek Kościoła do forsowanej ideologii „ekologizmu”. Dziennikarz rozwinął pytanie, wspominając o manifeście ze szczytu klimatycznego w Madrycie, podpisanym m.in. przez nastolatkę Gretę Thunberg, w którym winą za globalne ocieplenie obarczono m.in. patriarchat.
„Można to skwitować krótko: powrót do Engelsa i do jego twierdzeń, że małżeństwo to kolejny przejaw ucisku, a w imię równości trzeba zerwać z całą tradycją chrześcijańską, bez której my, Europejczycy, nie zrozumiemy się, bo jesteśmy w niej wychowywani od tysiącleci. To się kwestionuje przez różne nowe ruchy, a także próbuje się narzucać jako obowiązującą doktrynę” – odpowiedział metropolita krakowski. Nawiązując do działalności obsadzonej w roli autorytetu Grety Thunberg, zauważył: „To zjawisko bardzo niebezpieczne, bo to nie jest tylko postacią nastolatki, to coś, co się narzuca, a ta aktywistka staje się wyrocznią dla wszystkich sił politycznych, społecznych”. Dodał, że ekologizm koliduje z przekazem biblijnym, który mówi o cudzie stworzenia świata przez Boga. „Bóg się tym światem zachwyca, człowiek jest postawiony jako ukoronowanie całego dzieła stworzenia” – przypomniał hierarcha. Przywołał skierowane do ludzi Boże wezwanie: „Czyńcie sobie ziemię poddaną” i zwrócił uwagę, że w Księdze Rodzaju to człowiek nadaje nazwy zwierzętom, a więc nad nimi panuje. „To jest wizja człowieka i świata, którą głosi chrześcijaństwo i która jest także głęboko zakorzeniona w judaizmie” – powiedział. Zaznaczył, że obecnie odwraca się porządek świata. „Przede wszystkim neguje się istnienie Pana Boga jako Stwórcy, kwestionuje się także rolę i godność każdego człowieka” – ocenił.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |