W jednym z najstarszych rzymskich kin Cinema Farnese, odbyła się światowa premiera filmu fabularnego opowiadającego o życiu ks. Jana Ziei – kapelana Szarych Szeregów, uczestnika Powstania Warszawskiego, a w czasach komunistycznych współzałożyciela Komitetu Obrony Robotników.
Film zatytułowany „Zieja. Nie zabijaj nigdy nikogo” wyreżyserował Robert Gliński. Główną rolę zagrał Andrzej Seweryn. W filmie wystąpił także Zbigniew Zamachowski, który wspólnie z reżyserem był obecny podczas rzymskiej premiery.
Bohaterem filmu jest warszawski kapłan, który znalazł się w centrum wydarzeń XX stulecia. „Ta opowieść to moralitet: pyta nas o to, na ile poważnie traktujemy przykazania Boże, jak dalece są one obowiązujące w sytuacjach skrajnych i trudnych i jakie wyciągamy wnioski” – powiedział po zakończeniu pokazu ambasador Rzeczpospolitej Polski przy Stolicy Apostolskiej, Janusz Kotański.
Ksiądz Zieja był polskim patriotą
„Był to kapłan skromny, oddany tylko i wyłącznie Bogu. Człowiek który nigdy nie chciał być na pierwszej linii wydarzeń, ale był. Już w 1920 r. towarzyszył żołnierzom polskim podczas wojny, mimo iż nigdy nie chciał się znaleźć w wojsku, ani tym bardziej walczyć. Był polskim patriotą – powiedział ambasador Kotański. Nie milczał także w czasie okupacji i komunizmu. Najbardziej cenię go za to, że w czasie, kiedy prymas Stefan Wyszyński trafił do więzienia i kiedy wielu, również księży, odwróciło się od niego, to ks. Zieja, przesłuchiwany przez UB – czytałem te akta, kiedy pracowałem w Instytucie Pamięci Narodowej – powiedział, że on nigdy nie zdradzi swojego prymasa.“
Pomysłodawcą filmu był ks. Aleksander Seniuk, rektor wizytek warszawskich, który zabiegał o upamiętnienie ks. Ziei. Robert Gliński na początku nie był pozytywnie nastawiony do tego pomysłu.
Ks. Zieja to anioł, człowiek święty
„Uważałem, że robienie filmu o bohaterze, który jest tak pozytywny i morlany, czysty, właściwie święty, to jest zamierzenie bezsensowne. Bohater w filmie musi przeżywać konflikt, musi o coś walczyć, przejść jakąś przemianę, być zły, potem dobry – według amerykańskiej dramaturgii – powiedział reżyser. - Tutaj mamy do czynienia cały czas z aniołem, człowiekiem świętym. Ale z drugiej strony, kiedy zaczęliśmy pracować nad scenariuszem, okazało się, że taka postać w dzisiejszych czasach, zderzona z kontekstem współczesności, będzie miała duże znaczenie. Pojawił się pomysł, żeby do tego świętego wymyślić antybohatera. Stąd oficer UB, który go przesłuchuje. Jego rozmowy z nim, to jakby spotkania z szatanem. Na tym tle rodzi się konflikt i układa się cały scenariusz.“
W rolę złego charakteru wcielił się Zbigniew Zamachowski, którego w postaci ks. Ziei zafascynowała przede wszystkim jego niezłomność.
Fascynuje mnie jego niezłomność
„Niezłomność – w naszych czasach to brzmi bajkowo i niewiarygodnie. Wygląda na to, że jednak się zdarza. Czego dowodem jest osoba i życie ks Ziei. To niezwykłe, że tego typu cechy, o których czytamy w książkach i które oglądamy w filmach, raczej występujące wśród bohaterów wymyślonych i niewiarygodnych, takich jak Batman czy Superman, zdarzają się w rzeczywistości – stwierdził Zbigniew Zamachowski. - To był człowiek, który żył i swoim życiem zaświadczył o tej niezłomności. Jeśli choć trochę się zna jego historię, to łatwo się przekonać, że sprawy o których opowiada film, to jest po prostu prawda, a to słowo w tym filmie pada często.“
Produkcja trafi do polskich kin 13 marca.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.