„Solidarność ma być opozycją moralną, a przez to partnerem dla społeczeństwa. Jeśli związek stanie się partią polityczną, to zrówna się z pozostałymi rządzącymi” – powiedział bp Jan Tyrawa. Hierarcha przewodniczył Mszy św. w bydgoskim kościele ojców jezuitów, która zainaugurowała regionalne obchody 30. rocznicy powstania związku.
Zdaniem bp. Tyrawy „Solidarność” powinna powracać do początków i tam szukać inspiracji. „Na pewno ‘Solidarność’ jest na ostrym zakręcie, w pewnym kryzysie. Trzeba być w środku ‘Solidarności’, aby odpowiedzieć na pytanie, jak to naprawdę jest. Również media mają swoją politykę w przedstawianiu i komentowaniu tej sytuacji – ocenił biskup.
Przewodniczący Regionu Bydgoskiego NSZZ „Solidarność” Leszek Walczak uważa, że związek jest taki sam jak w roku 1980, czyli walczący o ludzi pracy, ich godność oraz wolność, która w zakładach pracy jest często ograniczana. – Związek jest atakowany, dlatego że jest jedyną strukturą w państwie, która potrafi rządowi powiedzieć prawdę – podkreślił.
„Dzisiaj próbuje się nas wciągać w politykę. My się jednak nie poddamy i będziemy dalej służyć” – dodał wiceprzewodniczący Marek Napierała.
Kapelan bydgoskiej „Solidarności” jezuita ojciec Mieczysław Łusiak stwierdził, że „Solidarność” zawsze będzie dla rządzących „solą w oku”. – Moje codzienne przebywanie w kręgu osób ze związku nie daje mi przekonania, że „Solidarność” jest idealna. Jednak odnajduję w niej bardzo wiele cech z lat 80. Ideały wciąż żyją i należy je realizować – powiedział.
Po Mszy św. przy „Mostach Solidarności” odsłonięto pamiątkową tablicę. Następnie w gmachu Opery Nova odbył się koncert „Siewcom wolności” dedykowany Janowi Pawłowi II i bł. ks. Jerzemu Popiełuszce. W czasie uroczystej gali wręczono m.in. medale „Solidarności” – „Zasłużony dla Regionu Bydgoskiego”. W sobotę zaplanowano drugi dzień obchodów.
W swojej katechezie papież skoncentrował się na scenie pojmania Jezusa.
2,1 mld. ludzi wciąż nie ma dostępu do bezpiecznej wody pitnej.
Sytuację nauczycieli religii pogarsza fakt, że MEN dał im za mało czasu na przekwalifikowanie się.