Reklama

Stefania Łącka: To tylko ciało umiera, ale dusza żyje

W piąty piątek Wielkiego Postu wyruszamy na Drogę Krzyżową z naszą diecezjanką, kandydatką na ołtarze, Stefanią Łącką.

Reklama

Stacja IV. Spotkanie z Matką

Serce Syna spotyka się z kochającym Sercem Matki. Maryja, to ta, która całkowicie zawierzyła woli Bożej. Jest ona wzorem trwania przy Jezusie. Oto miłość Matki otacza cierpienie Syna. Te dwa krwawiące Serca łączą się ze sobą i ma miejsce zwycięstwo miłości.

Łącka w swoim życiu rodzicom oddawała wielki szacunek. To od nich otrzymała to, co najcenniejsze: miłość, wiarę, przykład uczciwej i sumiennej pracy. Bardzo ich kochała i uczyła innych, że rodzicom należy oddać serce za serce.

Tak wiele razy może dochodzić do kłótni między mną, a moimi rodzicami. Bo patrzą inaczej na świat, bo nie rozumieją moich pragnień, bo narzucają mi swoją wolę, ciągle stawiają nowe wymagania. Tak wiele można postawić im zarzutów. Jednak może warto niekiedy wczuć się w ich rolę, spróbować docenić ich starania, ich miłość do mnie. Więcej z nimi rozmawiać, poznawać ich smutki, ale i radości. Zamiast krytykować ich uwagi, przyjąć je w milczeniu, w duchu pokory. Wzorem tych relacji jest dla nas relacja Jezusa i Maryi - Syna oddanego Matce i Matki bliskiej Synowi.

Stefania Łącka: To tylko ciało umiera, ale dusza żyje   archiwum Marii Pawlikowskiej Stefania (druga od lewej w górnym rzędzie) jako harcerka, z harcerkami.

Stacja V. Szymon

Szymon nie chciał pomagać skazańcowi. Z woli Bożej znajduje się on w sytuacji dla siebie nie komfortowej. Ma dźwigać ciężar drugiego człowieka.

Stefania pisząc artykuły do młodych, zawsze podkreślała, że należy odrzucić wszelką obojętność i brak wrażliwego serca na cierpienie i los bliźnich. W obozie zagłady potrafiła odstąpić swoją porcję chleba chorej koleżance. Jej postawa nie brała się znikąd, ale z głębokiej więzi z Jezusem. Ta relacja z Chrystusem kształtowała się na modlitwie i w odbieraniu każdego wydarzenia jako woli Bożej, której potrafiła zaufać.

Tak wiele osób Bóg stawia na moich życiowych drogach. Czy potrafię zauważyć potrzeby bliźnich? Czy stać mnie, aby uśmiechnąć się do drugiej osoby, odezwać się, porozmawiać z tymi, którzy są odpychani przez wszystkich? Czy potrafię oddać swój czas drugiej osobie? Zrezygnować z własnej pychy i pamiętać, że w każdym człowieku przychodzi do mnie Chrystus?

Stacja VI. Weronika

Wyobraź sobie tę scenę. Zewsząd złowrogie spojrzenia i krzyki. Oblicze Pana zalane Krwią. Weronika nie zważając na opinię ludzką, podchodzi z miłością, by otrzeć twarz Jezusa.

Stefania Łącka przebywając w Birkenau, opiekowała się chorymi, załatwiała dla nich wodę, lekarstwa, witaminy, żywność. Przychodziła z pomocą chorym na tyfus i w końcu sama zachorowała. Jednak to jej nie złamało, jeszcze bardziej poddawała się woli Bożej. Gdy poczuła się lepiej, nadal pomagała. Nie kierowała się ludzkim wyrachowaniem, lecz Ewangelią.

Zarówno Weronika, jak i Stefania, potrafiły dać świadectwo wobec innych. Ileż to razy zawstydziłem się swojej wiary? Nie stanąłem w obronie wartości ewangelicznych. Naśladowałem zło innych tłumacząc się, że wszyscy tak postępują. Jednak Jezus pokazał, że wcale nie trzeba robić tego co wszyscy. On poszedł drogą miłości i prawdy. On uczy, że można inaczej. Zrezygnować z tego, co podpowiada świat i umiłować to, co mówi Jezus.

Stacja VII. Drugi upadek

Boleść i wyczerpanie Chrystusa jest coraz większe. Jezus upada kolejny raz.

Łącka spędziła trzy lata w miejscu, gdzie nie było się człowiekiem, lecz numerem. Każdego dnia, ciężka praca, płacz, śmierć zadana ręką kata lub z wyczerpania organizmu. Wielokrotnie musiała upaść.

To ludzka rzecz upadać. Rodzimy się ze skutkami grzechu pierworodnego. Nie jesteśmy doskonali, ale jesteśmy do doskonałości wezwani. Często zniechęcam się swoimi porażkami. Jednak rozpaczanie nad niepowodzeniem jest stratą czasu, którego nie potrafię cofnąć. To, co było wczoraj już do mnie nie należy, to co nadchodzi jest niepewne, dlatego trzeba zająć się tym, co jest teraz. To jest mój czas zbawienia. Czas, w którym Bóg ciągle mnie szuka i przypomina, że istnieje. Jezus powstał. Bez Jezusa nic nie mogę uczynić, ale z Nim, w Nim i przez Niego mogę wszystko. Podejmę trudy życia i odczytam w nich Bożą wolę.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
1°C Piątek
noc
1°C Piątek
rano
2°C Piątek
dzień
2°C Piątek
wieczór
wiecej »

Reklama