W amerykańskim mieście Detroit wybuchło we wtorek niemal jednocześnie co najmniej 80 pożarów. Czegoś takiego nie pamiętają najstarsi strażacy.
W większości przypadków pożary wywołała wichura, która pozrywała linie energetyczne. Spadające przewody doprowadziły do powstania ognia w różnych miejscach w mieście. Porywisty wiatr dodatkowo podsycał i przenosił płomienie.
W pożarach nikt nie ucierpiał, ale strażacy z Detroit mieli przez cały dzień ręce pełne roboty i musieli poprosić o wsparcie jednostki z sąsiednich miast. "Jestem strażakiem od ponad 20 lat, ale tyle pożarów w mieście jednocześnie jeszcze nie pamiętam" - przyznał Gregory Williams, dowódca straży pożarnej w Detroit.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.