Prezydent Afganistanu Hamid Karzaj po raz kolejny zaapelował w piątek do przywódcy afgańskich talibów mułły Omara, by złożył broni i rozpoczął negocjacje pokojowe, które miałyby zakończyć trwający od lat konflikt zbrojny w kraju.
"Oczekujemy, że mułła Omar przyłączy się do procesu pokojowego i zaprzestanie bratobójczych ataków i zabijania afgańskich mężczyzn, kobiet i dzieci" - oświadczył Karzaj.
Afgański prezydent od 2005 roku wystosował kilka podobnych apeli do talibów i ich zwolenników, jednak dotychczas zawsze odrzucano jego propozycje i nie zgadzano się na negocjacje, dopóki siły międzynarodowe, które wspierają rząd w Kabulu, nie opuszczą kraju.
Mułła Omar, w przesłaniu zamieszczonym w internecie z okazji zakończenia ramadanu, po raz kolejny ostrzegł w tym tygodniu Amerykanów przed kontynuowaniem wojny w Afganistanie, zapewniając, że zwycięstwo "narodu islamskiego" jest "nieuniknione".
Ukrywający się od 2001 roku Omar, jest przywódcą radykalnych islamistów, którzy rządzili Afganistanem od 1996 do 2001 roku. Stany Zjednoczone, stojące na czele międzynarodowej koalicji, która obaliła ich rząd w 2001 roku, oskarżają go o udzielanie schronienia przywódcy Al-Kaidy Osamie bin Ladenowi.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.