O 1997 powiększył się w ciągu minionych 24 godzin bilans ofiar śmiertelnych epidemii koronawirusa w Stanach Zjednoczonych - wynika z najnowszych danych Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Baltimore.
Łącznie w USA na Covid-19 zmarło już 40 661 osób, najwięcej na świecie i o ok. 17 tys. więcej niż we Włoszech i o ok. 20 tys. niż w Hiszpanii.
Prawie połowa zgonów w USA przypada na stan Nowy Jork (18 298).
W Stanach Zjednoczonych przeprowadzono ponad 3,8 mln testów na koronawirusa. Blisko 760 tys. z nich dało wynik pozytywny. Oznacza to wzrost o ok. 30 tys. w ciągu doby.
Dobowe dane obejmują 24 godziny od godz. 2:30 czasu polskiego w nocy z soboty na niedzielę.
W Stanach Zjednoczonych na sile przybiera ruch społeczny wzywający do otwarcia gospodarki. W niedzielę ok. 2,5 tys. osób manifestowało w Olympii - stolicy stanu Waszyngton. Mimo apeli organizatorów protestu wielu jego uczestników nie miało na sobie maseczek ochronnych.
Amerykańska gospodarka ma otwierać się w trzech etapach. O ewentualnym odmrażaniu gospodarek poszczególnych stanów mają decydować ich gubernatorzy. Od poniedziałku w Teksasie oraz stanie Vermont niektóre firmy mają wznowić działalność.
Na niedzielnej konferencji prasowej w Białym Domu prezydent Donald Trump ocenił, że niektórzy gubernatorzy "poszli za daleko" przy nakładaniu restrykcji mających na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się koronawirusa.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.