Demokratyczna Republika Konga zmaga się z żywiołem. Ulewne deszcze spowodowały powódź w Południowym Kiwu. Najdramatyczniejsza sytuacja jest w mieście Uvira, gdzie woda zerwała mosty, pozostawiając część ludności bez żywności i opieki medycznej.
Jak mówi miejscowy biskup Sébastien Muyengo Mulombe co najmniej 11 tys. rodzin pozostaje bez dachu nad głową.
„Sytuacja nie jest dobra. Wiele rodzin straciło cały swój dobytek. Staramy się im pomóc, ale miasto Uvira podzielone jest na dwie części, ponieważ wszystkie mosty zostały zerwane. Co gorsza, zniszczone też zostało ujęcie wody pitnej. Obawiamy się, że kiedy zabraknie wody może nam grozić epidemia cholery - powiedział Radiu Watykańskiemu bp Muyengo Mulombe. - Ale grozi nam również głód, ponieważ miasto zostało odcięte od terenów wiejskich, które zaopatrują nas w żywność. Zostaliśmy też odcięci od Bujumbury, burundyjskiego miasta, do którego udawaliśmy się w przypadku choroby, bo tam są lekarze i szpitale. Teraz, kiedy pojawił się koronawirus, jest to bardzo niebezpieczne. Sytuacja jest zatem katastrofalna.“