Co najmniej 300 chrześcijan zostało zmuszonych do opuszczenia rejonu al-Malikiyah w Syrii.
„Nie znamy dokładnego przebiegu wypadków. Pewne jest, że bombardowania, a przede wszystkim zbrodnie popełnione przez Turków wobec naszej społeczności, zmuszają coraz więcej chrześcijan do ucieczki” – powiedział bp Thomas Nidala, przedstawiciel chaldejskiego Kościoła katolickiego w Al-Hasaka.
Wiele rodzin, które przybyły do irackiego Kurdystanu żyje w skrajnej nędzy. „Życie jest tam zbyt drogie dla zubożałych syryjskich rodzin” – wyjaśnia ks. Andrzej Paś z Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie.
„Potrzebujemy pomocy. My, chrześcijanie, najbardziej ucierpieliśmy w wyniku tego niekończącego się konfliktu. Jesteśmy najsłabszym ogniwem. Chcemy żyć w pokoju. Nie zgadzamy się na kolejne lata działań wojennych – powiedział ks. Andrzej Paś. – Dwie trzecie chrześcijan opuściło kraj, a pozostała jedna trzecia ryzykuje własne życie i swoich najbliższych. Tymczasem kraje zachodnie walczą między sobą o podział Syrii, która została rzucona na kolana również przez sankcje międzynarodowe.“
W Syrii w połowie 2017 r. liczbę chrześcijan oszacowano na mniej niż 500 tys. w porównaniu z 1,5 miliona przed rozpoczęciem konfliktu w 2011 r. W Aleppo na początku wojny domowej społeczność chrześcijańska liczyła 180 tys. i była jedną z największych wspólnot chrześcijańskich nie tylko w Syrii, ale w całym regionie Bliskiego Wschodu.
Arcybiskup maronicki Joseph Tobji z Aleppo powiedział, że po siedmiu latach wojny liczba chrześcijan w mieście spadła do 32 tys. Analizy prowadzone przez organizacje międzynarodowe takie jak Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie potwierdziły, że do lipca 2019 r. liczba chrześcijan w Aleppo zmalała do 29 tys., (spadek o 3 tys. w ciągu ostatniego roku). Oznacza to, że populacja chrześcijan w Aleppo, niegdyś jednym z najważniejszych ośrodków Kościoła na całym Bliskim Wschodzie, zmniejszyła się o ponad 80 proc. w ciągu zaledwie ośmiu lat. I ciągle widać jedynie dalszy spadek liczby wiernych.
Abp Tobji powiedział, że 40 proc. chrześcijan pozostałych w jego diecezji to osoby starsze, potrzebujące specjalistycznej opieki medycznej. Wizyty PKWP w Syrii ujawniły, że młodzi mężczyźni chcą wyjeżdżać z kraju, by uciec przed służbą wojskową. Abp Tobji opisał trwającą emigrację chrześcijan jako „naszą krwawiącą ranę”, mówiąc że ludzie chcą uchronić się przed pogłębiającym się kryzysem humanitarnym w Syrii.
Spotkania przedstawicieli Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie z mieszkańcami tego kraju pokazały, że niektórzy chrześcijanie są zdeterminowani, aby pozostać i powrócić do takich miast jak Homs. Jednocześnie należy zauważyć, że wygrana walka z Daesh nie powstrzymała migracji miejscowej ludności. Wywiady z chrześcijańskimi uchodźcami w sąsiednim Libanie i Jordanii pokazują, że wierni mają niewielką chęć powrotu. Raporty stowarzyszenia PKWP podkreślają rosnącą marginalizację chrześcijan w społeczeństwie wraz z rosnącą dyskryminacją w miejscu pracy i przestrzeni publicznej.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.