Pół wieku temu, 14 czerwca 1970 r., zmarł w Krakowie wybitny filozof polski, przyjaciel św. Edyty Stein. Pamiętają o nim nie tylko pod Wawelem.
Ingarden urodził się 3 lutego 1893 r. w Krakowie. W wieku 10 lat przeniósł się z rodzicami do Lwowa. Tu chodził do gimnazjum, tu rozpoczął w 1911 r. studia matematyki i filozofii, kontynuowane w latach 1912-1918 u E. Husserla w Getyndze i Fryburgu Bryzgowijskim, od 1925 uczył w gimnazjach lwowskich będąc jednocześnie docentem Uniwersytetu Lwowskiego, którego profesorem został w 1933 r. Lwów opuścił w 1944 r.
W Krakowie znalazł się na stałe w 1945 r. W marcu 1945 r. rozpoczął wykłady na UJ, objął Katedrę Filozofii. Cieszył się uznaniem uczonych i studentów. W II połowie lat 40. ukazywały się kolejne tomy jego fundamentalnego dzieła "Spór o istnienie świata". Wraz z zaciskaniem się komunistycznej pętli ideologicznej profesor został jesienią 1950 r. odsunięty od zajęć ze studentami. Na uniwersytet wrócił dopiero w marcu 1957 r. Znów wykładał, kontynuował swe prace badawcze, jeździł po Europie na kongresy filozoficzne, na przełomie 1959 i 1960 r. wykładał w Stanach Zjednoczonych. Jego prace m.in. dotyczące teorii bytu i poznania, filozofii literatury, muzyki, sztuk plastycznych, filozofii człowieka i wartości, jednały mu uznanie w kraju i zagranicą.
Uczony po przejściu na emeryturę kontynuował nadal nie tylko swe badania lecz także organizował prywatne seminaria, w trakcie których roztrząsano problemy filozoficzne. Pozostawił po sobie uczniów, którzy kontynuowali twórczo w nauce to, co wynieśli z kontaktów z ich mistrzem m.in. Andrzeja Półtawskiego, Danutę Gierulankę, Władysława Stróżewskiego, Adama Węgrzeckiego, Marię Gołaszewską, Józefa Tischnera. Jego doktorantką była także poetka Halina Poświatowska, wykładów słuchali m.in. Krzysztof Penderecki i Krzysztof Zanussi. "Kto był świadkiem tego, jak Ingarden myśli na żywo czy dyskutuje, ten przyzna, iż uderzająca była jego łatwość koncentracji na przedmiocie badania. niezwykły spokój i swoboda człowieka, widzącego jasno, który nie potrzebuje kurczowo trzymać się jakiejś z góry powziętej linii argumentacji - wystarczy mu niejako patrzeć na rzecz samą i zdawać sprawę z tego, co widzi" - wspominała D. Gierulanka.
Był osobą o wysokiej kulturze osobistej. Rozważania o filozofii sztuki łączyły się u niego z praktykowaniem sztuk. Grał na skrzypcach i fortepianie, komponował, pisał poezje, parał się także fotografią artystyczną. - Wielką pasją dziadka było fotografowanie. Czasem, podczas wakacyjnych spacerów w rejonie Poronina podawał mi aparat, ażebym spojrzał przez pryzmat na widoczną z Galicowej Grapy panoramę Tatr i samodzielnie zrobił zdjęcie. Był to mój pierwszy kontakt ze światem fotografii. Może właśnie z inspiracji dziadka fotografuję od najmłodszych lat. Pamiętam więc dziadka właśnie z takich spacerów wakacyjnych w Poroninie i rodzinnych wizyt w Krakowie. Dziadek zmarł 14 czerwca 1970 roku, w dzień po powrocie z Poronina - miałem wtedy trzynaście lat - wspomina prof. Krzysztof Ingarden, wnuk uczonego, znany architekt krakowski, opiekun Archiwum Rodziny Ingardenów.
Do 27 września w Galerii Alfa Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK w Krakowie (ul. Lipowa 4) można oglądać ok. 150 spośród kilku tysięcy fotografii wykonanych przez profesora. - Za kilka miesięcy ukaże się tom zawierający m.in. rozmowy z jego uczniami - informuje dr Natalia Anna Michna z Centrum im. Ingardena.
Więcej o postaci uczonego piszemy w najnowszym, 25. numerze krakowskiego GN.
Bogdan Gancarz /Foto Gość Grób uczonego znajduje się na cmentarzu Rakowickim w Krakowie. 14 czerwca kwiaty na nim, złożyła w hołdzie filozofowi marszałek Sejmu RP Elżbieta Witek.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.