Chociaż Nowy Jork o wiele lepiej radzi sobie ze zwalczaniem pandemii niż większość innych amerykańskich miast, to nie zmniejsza to exodusu nowojorczyków, którzy według firm przewozowych uciekają z niego masowo, często na stałe.
Wyjazdy, które tuż po wybuchu kryzysu łączącego się z SARS-Cov-2 miały charakter tymczasowy przeradzają się często w emigrację z miasta. Właściciele firm zajmujących się przewozami mówią, że są przytłoczeni liczbą zamówień.
"Ludzie masowo uciekają z miasta" - ocenił szef firm6y Elite Moving & Storing Moon Salahie w rozmowie z "New York Post". Jego zdaniem trwa to od momentu, kiedy w czerwcu doszło w Nowym Jorku do reaktywowania gospodarki i mógł on wznowić pracę.
Jak zauważył, kierunkiem 90 procent przeprowadzek z Manhattanu, czym się przede wszystkim zajmuje, są przedmieścia. Zmierzają tam głównie rodziny z dziećmi. Martwią się, co będzie, kiedy rozpocznie się nowy rok szkolny.
"Najmniejszy ruch jest z Park Avenue i Piątej Alei. () Ludzie nie muszą stamtąd wyjeżdżać, bo mają poza Nowym Jorkiem drugie domy" - wyjaśnił, odnosząc się do najdroższych rejonów miasta.
Nowojorczycy wyjeżdżają także z innych powodów niż troska o dzieci. Są znużeni ograniczaniem życia w dużym stopniu do przebywania w mieszkaniach, które nie zawsze są przestronne. Zwłaszcza, że wiele osób z powodu koronawirusa musi z konieczności pracować z domu.
"To był koszmar" - mówiła nowojorskiej gazecie matka dwojga dzieci. Przeniosła się wraz z rodziną do domu w Scarsdale, niespełna 40 km od miasta, do domu z trzema sypialniami, oddzielnym biurem i ładnym podwórkiem.
Mark Ehrhardt, właściciel firmy Movers, Not Shakers! z siedzibą w Gowanus, powiedział, że jego firma koncentruje się przede wszystkim na przeprowadzkach z centrum Brooklynu i Manhattanu.
"Wszystkie dzieci wyjeżdżają. () Kawalerki i mieszkania jednosypialniowe opróżniają się jak szalone" - ocenił mężczyzna dodając, że wątpi, aby młodzi ludzie zdecydowali się na powrót.
Dla innego rozmówcy "New York Post", który opuścił jednopokojowe mieszkanie na Manhattanie, kupił dom w hrabstwie Westchester i zamieszkał z matką, sprawa była prosta.
"Kocham to miasto, ale zdaję sobie również sprawę, że mieszkanie tam niewiele mi już teraz daje" - przekonywał.
Firma FlatRate Movers twierdzi, że przeprowadzki bardzo się teraz różnią od tych, które miały miejsce w poprzednich latach.
"Kiedyś przenosiliśmy wiele osób z Brooklynu na Manhattan lub Queens. Teraz nie jeździmy 7-8 km, ale raczej 30, 45, 60 km do New Jersey, Connecticut i północnych stanów - powiedział dyrektor administracyjny firmy David Giampietro.
Wielu nowojorczyków obiera za nowe miejsce zamieszkania Connecticut. Lokalna gazeta "Hartford Courant" tłumaczy, że ludzie, którzy płacili ponad milion dolarów za malutkie mieszkanie w Nowym Jorku i pracują teraz w domach zdają sobie sprawę, że za 800 tys. dolarów mogę dostać dom w pobliżu plaży o powierzchni ponad 370 metrów kwadratowych.
Pośrednicy nieruchomości zaobserwowali, że niektórzy nowojorczycy mający już domy wakacyjne w Connecticut nad brzegiem oceanu lub zatoki, teraz czynią je swoimi podstawowymi rezydencjami.
Firmy przewozowe United Van Lines i Mayflower podały, podkreśla "New York Post", że od marca wykonały 1000 przeprowadzek poza stan Nowy Jork. 28 proc. z nich na Florydę i do Kalifornii, a 16 proc. do Teksasu i Karoliny Północnej.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.