Władze miasta Płowdiw (środkowa Bułgaria) rozpętały prawdziwy konflikt ze stolicą w sprawie złotego skarbu z Panagiuriszte (miasto położone blisko Płowdiwa) - najcenniejszego i najbardziej reprezentacyjnego powojennego odkrycia archeologicznego.
Należący do stałej ekspozycji Narodowego Muzeum Historycznego w Sofii skarb pożyczono na dwa miesiące muzeum historycznemu w Płowdiwie. W piątek, zaraz po przybyciu złotych naczyń do miasta, mer Płowdiwa Sławczo Atanasow oświadczył, że nie zwróci go Sofii.
"Wyjdziemy na ulicy w jego obronie, będziemy chronić go żywymi łańcuchami" - powiedział. "Nie poradziłbym władzom centralnym działać siłą" - dodał.
Minister kultury Weżdi Raszydow zagroził przekazaniem sprawy do prokuratury. W sobotę jego zastępca Todor Czobanow, odpowiadający za muzea, podkreślił, że "skarb należy do państwa, a nie do mera Płowdiwa".
Chodzi o jeden z najpiękniejszych skarbów starożytnej sztuki złotniczej, znaleziony w oddalonym o kilkadziesiąt kilometrów od Płowdiwa mieście Panagiuriszte. Skarb składa się z 9 naczyń - rytonów i amfor o kształcie głów zwierzęcych oraz tacy, ozdobionych scenami z mitologii greckiej, o łącznej wadze 6,1 kg. Zachowane w wyjątkowo dobrym stanie naczynia, które w ostatnim półwieczu stały się symbolem starożytnej kultury materialnej na ziemiach bułgarskich, datowane są na IV - III w. p.n.e.
Po odkryciu skarbu w 1949 r. przez trzech braci, pracujących w cegielni w Panagiuriszte, skarb przewieziono do Płowdiwa, gdzie został wpisany do ewidencji, a po kilku tygodniach przekazano go muzeum historycznemu w Sofii. W opinii obecnego mera Płowdiwa, który spiera się z władzami centralnymi również o wiele innych spraw, wpis ten daje podstawę do domagania się, by skarb przekazano miastu.
Jednocześnie głos w sprawie skarbu zabrał również mer Panagiuriszte, Georgi Gerginekow. Według niego w czasie, kiedy złote naczynia nie goszczą w muzeach za granicą, powinny znajdować się tam, gdzie je znaleziono. Miejscowi biznesmeni sfinansowali nawet budowę specjalnego budynku dla skarbu i wyposażyli go w nowoczesną technikę ochrony. Na razie znajduje się tam dokładna kopia skarbu.
Ministerstwo kultury odrzuca wszelką możliwość przekazania skarbu innej instytucji niż Narodowe Muzeum Historyczne w Sofii.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.