Niektórzy z 33 uratowanych, po 69 dniach spędzonych pod ziemią, górników chilijskich są skłonni złamać "pakt milczenia", który zobowiązuje ich do nie ujawniania najgorszych i najbardziej żenujących momentów ich gehenny - informuje Reuters.
Akcja ratunkowa była obserwowana przez miliony ludzi na całym świecie a ich przeżycia zawładnęły zbiorową wyobraźnią.
Górnicy kuszeni są teraz lukratywnymi propozycjami sprzedaży praw do napisania książki lub scenariusza filmowego na podstawie ich opowiadań i wydaje się, że kilku z nich chciałoby w ten sposób zabezpieczyć sobie swą finansową przyszłość.
Jak dotychczas, uchylają się oni od opowiadania o najgorszych momentach pobytu w gorącym, wilgotnym chodniku kopalnianym na głębokości 625 metrów pod powierzchnią ziemi. Nie chcą zwłaszcza mówić o pierwszych 17 dniach, kiedy koczowali bez jakiegokolwiek kontaktu z ludźmi na powierzchni.
Zdaniem jednego z górników, Omara Reygady, pakt milczenia ma zapewnić aby świat dowiedział się prawdziwej historii ich tragedii. "Zawarliśmy porozumienie abyśmy wypowiadali się jako grupa aby uniknąć rozbieżności, które mogłyby powstać gdyby każdy z nas wypowiadał się indywidualnie" - powiedział Reygada.
Jednak inny górnik Jorge Galleguillos twierdzi, że pakt nie jest wiążący i oświadczył, że opowie swoją wersję wydarzeń za odpowiednim wynagrodzeniem. "Muszę myśleć o sobie" - wyznał.
Mario Sepulveda, jeden z najbardziej wesoło usposobionych i charyzmatycznych z uratowanych górników, praktycznie naruszył już pakt milczenia ujawniając w niedzielę, w wywiadzie dla brytyjskich mediów, że okresami tracił nadzieję na uratowanie i udawał martwego, co miało być makabrycznym żartem dla kolegów.
Zdementował jednak pogłoski jakoby między górnikami dochodziło do kontaktów homoseksualnych, albo, że rozważali kanibalizm. "Są pewne sprawy, o których nigdy nie powiem, ale te pogłoski są całkowicie fałszywe" - powiedział Sepulveda.
Dodał, że jakiekolwiek pieniądze, jakie ewentualnie uzyska z jego opowieści, przeznaczy na sfinansowanie uniwersyteckiego wykształcenia jego dzieci.
Jeden z uratowanych, Victor Segovia, prowadził przez cały czas pobytu pod ziemią dziennik, który - według górników - powinien być podstawą przyszłej książki. Część jego dziennika została utajniona.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.