W piątek nad ranem ratownicy wydobyli z zasypanego chodnika trzeciego z czterech górników, którzy w czwartkowy wieczór znaleźli się w strefie podziemnego zawału w kopalni Rydułtowy-Anna. Ostatni z zasypanych - nie żyje.
Jak poinformował rzecznik Kompanii Węglowej, do której należy kopalnia, Zbigniew Madej, wkrótce trzej wydobyci z zawału górnicy powinni znaleźć się na powierzchni. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Trafią do szpitala.
Ze wstępnych ocen wynika, że górnicy nie odnieśli bardzo poważnych obrażeń. Dwaj, którzy zostali wydobyci jako pierwsi, szli o własnych siłach; trzeci, który przebywał w zasypanym chodniku najdłużej, był bardziej osłabiony.
Ostatni z zasypanych górników nie żyje. Miał żonę, osierocił troje dzieci. Ratownicy dotarli do jego ciała po ok. 9 godzinach nieprzerwanej akcji ratowniczej.
Do wstrząsu, którego następstwem był zawał w chodniku 1200 m pod ziemią, doszło w czwartek o 22.28.
Na miejscu pracują specjaliści z Okręgowego Urzędu Górniczego z Rybnika i z WUG-u. Przesłuchiwani będą wszyscy, którzy pracowali w tym dniu na kopalni.
O okolicznościach wypadku mówi rzecznik WUG-u Jolanta Talarczyk:
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.