Sąd Najwyższy Iraku nakazał członkom parlamentu powrót do pracy po odroczeniu w lipcu sesji z powodu utrzymującego się impasu politycznego. Od marca partiom nie udało się dojść do porozumienia w sprawie utworzenia nowego rządu.
Według tymczasowego przewodniczącego parlamentu Fuada Masuma, data wznowienia sesji będzie znana pod koniec tygodnia.
235 deputowanych zebrało się jedynie raz od przeprowadzonych 7 marca wyborów, które nie wyłoniły zdecydowanego zwycięzcy i wciąż nie udało się utworzyć rządzącej koalicji.
Ciesząca się poparciem arabskich sunnitów koalicja pod wodzą byłego premiera Ijada Alawiego o nazwie Irakija zdobyła 91 miejsc w 325-osobowym parlamencie, a Państwo Prawa dotychczasowego premiera Nuriego al-Malikiego, reprezentujące głównie szyitów - 89 mandatów. Aby rządzić samodzielnie, potrzebne są 163 mandaty, co zmusza oba ugrupowania do trudnych negocjacji koalicyjnych z mniejszymi partiami. Wyniki głosowania były kwestionowane; m.in. partia Malikiego złożyła formalne odwołanie.
Na mocy konstytucji wybór wysokich rangą przedstawicieli politycznych dokonuje się w trzech etapach: najpierw wybierany jest przewodniczący parlamentu, następnie prezydent desygnuje premiera z ugrupowania parlamentarnego, które uzyskało największą liczbę głosów. Premier powinien z kolei zobowiązać się do sformowania rządu, który ma być zatwierdzony przez parlament. Wszystkie stanowiska są przedmiotem targów politycznych między partiami.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.
Mężczyzna miał w czwartek usłyszeć wyrok w sprawie dotyczącej podżegania do nienawiści.
Decyzja obnażyła "pogardę dla człowieczeństwa i prawa międzynarodowego".
Według szacunków jednego z członków załogi w katastrofie mogło zginąć niemal 10 tys. osób.