Mylenie polityki z kwestiami wolności obywatelskich zarzucił demokratom republikański senator.
Podstawowe mylenie polityki z kwestiami wolności obywatelskich zarzucił republikański senator z Nebraski Ben Sasse demokratom, którzy w senackiej komisja sprawiedliwości pytają kandydatkę do Sądu Najwyższego Amy Coney Barrett o m.in. jej światopogląd religijny. Nominowana przez prezydenta Donalda Trumpa sędzia jest praktykująca katoliczką. Wychowuje siedmioro dzieci, w tym dwójkę adoptowaną z Haiti.
„Wolność religijna jest zasadniczą ideą, mówiącą, że sposób oddawania religijnej czci nie jest sprawą rządu. Rząd może prowadzić wojny. Rząd może wypisywać mandaty za złe parkowanie. Ale rząd nie może zbawiać dusz. Twoja dusza jest czymś, czego rząd nie może dotknąć” – powiedział senator Sasse w swoim oświadczeniu otwierającym przesłuchanie sędzi Barrett.
Sasse podkreślił znaczenie wolności religijnej jako jednego z pięciu praw, które poprzedzają uprawnienia rządu i są zapisane w pierwszej poprawce do Konstytucji USA. „Wbrew przekonaniu niektórych działaczy, wolność religijna nie jest wyjątkiem, Nie potrzebujesz zgody rządu, aby mieć wolność religijną. Wolność religijna jest ukrytym założeniem całego naszego systemu” – dodał, przypominając, że właśnie z tego powodu Konstytucja zakazuje sprawdzania religijności osób ubiegających się o stanowiska rządowe.
Zaznaczył, że zadaniem senackiej komisji nie jest ustalenie, czy ktoś za bardzo kieruje się dogmatami. W ten sposób polityk nawiązał do zarzutów, jakie pojawiły się w środowisku Partii Demokratycznej, która zarzuca Barrett zbytnią katolickość i przynależność do charyzmatycznej wspólnoty. W wielu liberalnych mediach wspólnotę tę przedstawiano jako sektę, podając fałszywe informacje nt. tej ekumenicznej grupy. „Ta komisja nie zajmuje się podejmowaniem decyzji, które poglądy religijne są dobre, a które poglądy religijne złe, a które poglądy religijne są dziwne” – stwierdził Sasse.
Według demokratów, katolickie przekonania Barrett mogą wpłynąć na jej sądowe decyzje w takich kwestiach, jak aborcja i sprawy związane z ludzką rozrodczością. Sasse zauważył, że jest zasadnicza różnica między kwestiami politycznymi – areną sporów i dyskusji, a obywatelskimi – terenem wartości akceptowanych wspólnie, mimo różnic w poglądach politycznych.
„Podczas gdy podstawy obywatelskie zapewniają stabilne ramy dla amerykańskiego systemu konstytucyjnego, polityka jest terenem dla sporów na temat konkretnych zasad i stanowisk w tych ramach” – powiedział senator, zaznaczając, że czterodniowe przesłuchania w Senacie mają przypomnieć Amerykanom, że sędzia nie jest „super ustawodawcą”, a Sąd Najwyższy nie jest areną walk politycznych.
Kandydatka do Sądu Najwyższego sędzia Barret jest kontynuatorką jednego z najbardziej znanych konserwatywnych myślicieli amerykańskich, zmarłego sędziego Antonina Scali – zwolennika tzw. oryginalizmu, koncepcji zakładającej, że sędziowie powinni kierować się ścisłą interpretacją konstytucji, zgodnie z intencjami jej twórców.
Byłą asystentkę Scalii przesłuchiwano w 2017 r. w Senacie, gdy ubiegała się o stanowisko w sądzie apelacyjnym. To wtedy Barrett zapytano o wpływ, jaki jej wiara będzie miała na interpretację prawa, a senator Dianne Feinstein z Partii Demokratycznej zasugerowała, że życie katolickimi dogmatami to poważny problem dla pracy sędziowskiej. „Dogmaty głośno odzywają się w pani życiu. To mnie martwi” – powiedziała demokratka.
Barrett odpowiedziała wtedy, że nigdy nie jest właściwe, aby sędzia wpływał na interpretację prawa przez swe osobiste przekonania, „niezależnie od tego, czy wynikają one z wiary, czy skądkolwiek innego”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.