Syryjczycy wciąż czekają na miłosiernego Samarytanina, który pomoże odbudować im nadzieję i nie pozwoli jej pogrzebać pod płaszczykiem naszego milczenia i obojętności.
W Watykanie odbyło się bezprecedensowe spotkanie. Nuncjusz apostolski w Syrii zdał relację z dramatycznej sytuacji w tym kraju członkom korpusu dyplomatycznego akredytowanego przy Stolicy Apostolskiej. Upraszczając, można powiedzieć, że skupił uwagę całego świata na dramacie, który zniknął już z radaru mediów. Relacja kard. Mario Zenariego była bardzo emocjonalna, pełna bolesnej prawdy i niewygodnych dla wielu słów. Było to jedno wielkie błaganie o pomoc dla Syrii, gdzie trwa „największa katastrofa humanitarna wywołana przez człowieka po zakończeniu II wojny światowej”. Kard. Zenari, jak mało kto, ma prawo mówić o tym, co dzieje się w tym kraju. Od 12 lat posługuje tam jako nuncjusz. Gdy Franciszek mianował go kardynałem stwierdził, że przyjmie purpurę, jeśli papież pozwoli mu dalej pozostać w Syrii i służyć jej mieszkańcom. Wymowne. Wojna wtedy zbierała swe najcięższe żniwo, a on był jednym z nielicznych głosów ujawniających prawdę o dokonujących się barbarzyństwach i przedłużającym cierpieniu niewinnej ludności.
W czasie spotkania z dyplomatami też wytknął spychaną pod dywanik prawdę o tym, że „na ziemi syryjskiej i w przestworzach nadal znajdują się siły zbrojne pięciu państw, które nie zgadzają się z sobą” oraz to, że „nałożone sankcje międzynarodowe obciążają ludność, która jako pierwsza cierpi”, ale nie osłabiają „obecnego przywództwa politycznego Damaszku”. Wymieniając niekończącą się „litanię ran” podkreślił, że w Syrii wybuchła „niewyobrażalna bomba ubóstwa”. 80 proc. społeczeństwa nie ma dostępu do podstawowych środków, a kolejnym wrogiem na tym froncie stał się koronawirus. Za pośrednictwem akredytowanych przy Stolicy Apostolskiej dyplomatów kardynał błagał ich rządy o realną pomoc. Bo choć dotąd, m.in. dzięki wsparciu Kościoła, płynęła do Syrii „hojna pomoc” to była ona jedynie „kranikiem wody na pustyni”. Potrzebna jest „rzeka pomocy” mającej na celu odbudowę i ożywienie gospodarcze tego kraju. Bez tego „pokój nie dotrze do Syrii”. Czas się jednak kończy i jest ostrzeżeniem, potrzebne są radykalne rozwiązania.
Te słowa watykańskiego dyplomaty mogą i dla nas być rachunkiem sumienia. Kubłem zimnej wody przypominającym, że nawet do litanii okropności można się przyzwyczaić i w ten sposób popaść w milczenie i obojętność na widok wyczerpanych matek, dzieci, które zmarły z głodu i zimna, zdesperowanych ojców, którzy po długich godzinach marszu nie mogą dotrzeć do szpitali na czas, aby uratować swe dzieci. Oni wciąż czekają na miłosiernego Samarytanina, który pomoże odbudować im nadzieję i nie pozwoli jej pogrzebać pod płaszczykiem naszego milczenia i obojętności.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jej zdaniem konieczne jest wzmocnienie dialogu ze Stanami Zjednoczonymi na równych prawach.
Tym razem najpewniej był to dron przemytników. Kontrabandy nie znaleziono.
"Operacja policyjna trwa. Nadal apelujemy do ludzi, aby unikali tego obszaru".
W latach 2015-2024 zlikwidowano ponad 800 nieekologicznych źródeł ogrzewania.
Papież zachęca, aby przeżywać Boże Narodzenie jako czas umiaru i konkretnej miłości bliźniego.
W tekstach liurgii mowa o radości z zapowiadanego przyjścia Chrystusa.
Upamiętnia wydarzenia z II w. p.n.e. - zwycięstwo Machabeuszy nad armią Antiocha IV.