Sytuacja jest bardzo poważna i wydaje mi się, że jest już przestrzeń na kolejne obostrzenia - bardziej drastyczne - które spowodują, że wyhamujemy - mówi w piątkowej "Rzeczpospolitej" minister zdrowia Adam Niedzielski. Musimy bronić wydolności systemu opieki zdrowotnej - dodaje.
Szef resortu zdrowia był pytany w "Rz" o prognozy związane z epidemią koronawirusa. Niedzielski przyznał, że "jeżeli będziemy mieli do czynienia z kontynuacją tego trendu wykładniczego, który ma miejsce od początku października, to w przyszłym tygodniu musimy się liczyć z tym, że średnia liczba zachorowań będzie wynosiła około 15 tysięcy przypadków dziennie".
"Jeżeli liczba zachorowań nadal będzie rosła wykładniczo, to w następnym tygodniu możemy skończyć z liczbą 20 tysięcy dziennie. Mam jednak nadzieję, że ten scenariusz nie będzie się realizował - powoli powinien się pojawiać efekt obostrzeń. Mówię o tych wprowadzonych półtora tygodnia temu, czyli przede wszystkim maseczki, które funkcjonują w całym kraju" - ocenił.
Minister zwrócił uwagę, że ten efekt zawsze pojawia się z opóźnieniem od dziesięciu dni do dwóch tygodni. "Jest zbyt wcześnie, by mówić o szansie na wypłaszczenie się krzywej zachorowań, raczej myślę, że powoli ta dynamika wykładniczego wzrostu będzie malała. Mamy też analizę scenariusza dla wzrostu liniowego, który mówi, że w przyszłym tygodniu będzie 13,5 tysiąca średnio, ale to tylko trochę lepiej" - ocenił minister zdrowia.
Wskazał jednocześnie, że "odwrócenie trendu z wykładniczego na liniowy nadal oznacza, że liczba zakażeń będzie powyżej 10 tysięcy dziennie". "Sytuacja jest bardzo poważna i wydaje mi się, że jest już przestrzeń na kolejne obostrzenia - bardziej drastyczne - które spowodują, że wyhamujemy. Musimy bronić wydolności systemu opieki zdrowotnej" - podkreślił.
Potwierdził przy tym, że modele, którymi próbowano prognozować przebieg pandemii zawiodły. Wyjaśnił, że monitorowane są wyniki czterech modeli matematycznych, które prognozują na bazie różnego podejścia liczbę zachorowań.
"Mamy też proste narzędzia do określenia perspektywy na najbliższe dwa tygodnie i te liczby, o których mówiłem, pochodzą z tego okresowego modelu. Niestety, żaden model długookresowy nie przewidział w dobry sposób przyśpieszenia, czyli zmian charakteru pandemii, które nastąpiły na początku października. Modele nie przewidują też punktów przesilenia, które dotyczą zmiany trendu na łagodniejszy" - przyznał Niedzielski.
Pytany o dodatkowe restrykcje powiedział, że jeżeli nie uda się nam wyhamować wzrostu do charakteru linowego, to trzeba będzie sięgać po coraz bardziej dolegliwe obostrzenia. "Logika wprowadzania obostrzeń jest taka, że z punktu widzenia ochrony wydolności systemu opieki zdrowotnej lepiej teraz wprowadzić drastyczne obostrzenie na kilka tygodni, żeby wyhamować ten trend, niż metodą powolnego hamowania testować, co się będzie działo przez kolejny miesiąc. Sytuacja jest na tyle poważana, że musimy hamować coraz gwałtowniej" - podkreślił szef MZ.
Odnosząc się do polityki testowania na COVID-19 ocenił, że możemy dojść do granicy 80 tysięcy testów dziennie. "Prowadzimy bardzo racjonalną politykę testowania, postulaty, że to powinno być 100 lub 150 tysięcy dziennie, są kompletnie abstrakcyjne. To nie jest oparte na jakimkolwiek racjonalnym rozwiązaniu dotyczącym podejścia do testowania. Przekierowaliśmy testowanie z osób bezobjawowych na przede wszystkim objawowe i wzrosła nam skuteczność testowania" - wyjaśnił.
Pytany, czy rząd myśli, jak przebudować trwale pewne elementy systemu, minister odparł, że zdecydowanie tak. "Nie zapominamy o tym, że oprócz pandemii są inne wyzwania. Mówię nie tylko o chorobach, ale też wyzwaniach systemowych polskiej opieki zdrowotnej. Będziemy chcieli redefiniować sieć szpitali, musi ona bardziej odpowiadać na wyzwania demograficzne. Jest część szpitali, które będą przekształcane w covidowe. Selekcje szpitali powiatowych na szpitale covidowe też nie są przypadkowe" - zaznaczył Niedzielski.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.