Polskie stanowisko na szczyt NATO w Lizbonie jest tematem spotkania prezydenta Bronisława Komorowskiego z premierem Donaldem Tuskiem oraz szefami MSZ i MON - Radosławem Sikorskim i Bogdanem Klichem, które rozpoczęło się w środę w południe w Pałacu Prezydenckim.
Szczyt NATO - który odbędzie się w dniach 19-20 listopada w Lizbonie - ma m.in. przyjąć nową koncepcję strategiczną Sojuszu.
Prezydencki minister Sławomir Nowak powiedział dziennikarzom przed rozpoczęciem środowego spotkania, że od kilkunastu tygodni prowadzona jest przez stronę polską "cicha dyplomacja", szefowie MON i MSZ uczestniczą w spotkaniach przygotowujących nową koncepcję Sojuszu, a prezydent Komorowski już podczas swych pierwszych wizyt zagranicznych poruszał kwestię koncepcji strategicznej NATO i polskich postulatów.
"I chyba możemy być takimi delikatnymi optymistami. Ale poczekajmy do szczytu NATO" - powiedział Nowak.
Dodał, że takie spotkania powinny się odbywać przed każdym ważnym wydarzeniem w ramach polskiej polityki zagranicznej.
Jak zaznaczył, prezydent zaprosił premiera i szefów MON oraz MSZ, aby przygotować się do szczytu NATO, by "polskie stanowisko było jednorodne i jednobrzmiące", bo tylko w ten sposób "dzięki takiej synergii instytucji władzy jesteśmy w stanie więcej ugrać dla Polski na arenie międzynarodowej". W spotkaniu uczestniczą też: szef BBN Stanisław Koziej, rzecznik rządu Paweł Graś i prezydencki minister Jaromir Sokołowski.
Dokument strategiczny Sojuszu był tematem m.in. wrześniowej rozmowy prezydenta Komorowskiego z sekretarzem generalnym NATO Andersem Foghiem Rasmussenem. Szef NATO zapewnił wtedy, że członkowie Sojuszu - wypracowując "dalsze koncepcje i strategiczne kroki" - będą dążyć do zagwarantowania wykonalności art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego. Artykuł ten mówi, że zbrojna napaść na jednego z członków Sojuszu traktowana jest jak napaść na całe NATO, a państwa członkowskie są zobowiązane do udzielenia pomocy stronie zaatakowanej.
... ocenił węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto.
Wcześniej delegacja protestujących przekazała swoje postulaty wobec KE.
Każdy z nich otrzymał wynagrodzenie 210 razy większe niż przeciętnie zarabiający pracownik.
Z powodu trwających w nich konfliktów zbrojnych, terroryzmu i przestępczości.