Niedzielne wybory parlamentarne w Birmie były "niewystarczająco przejrzyste, otwarte i pluralistyczne" - ocenił w poniedziałek sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun, którego cytuje jego rzecznik.
"Sekretarz generalny śledził z ogromną uwagą wybory zorganizowane wczoraj w Birmie. Głosowanie odbyło się w warunkach niewystarczającej przejrzystości, otwartości i pluralizmu" - zaznaczył Ban Ki Mun.
Sekretarz generalny ONZ, który jeszcze przed wyborami krytykował ich brak wiarogodności, "wzywa władze birmańskie do uwolnienia wszystkich więźniów politycznych i niezwłoczne zdjęcie ograniczeń, którym jest poddana Aung San Suu Kyi, aby mogli oni swobodnie uczestniczyć w życiu politycznym swego kraju".
"Sekretarz generalny uważa, że władze birmańskie mają obowiązek wyciągnąć wnioski z tych pierwszych od 20 lat wyborów i dać nowy początek swemu krajowi i ludziom" - dodał Ban.
W niedziele odbyły się w Birmie pierwsze wybory od 1990 roku, kiedy to rządzący krajem wojskowi nie przyjęli do wiadomości przygniatającego zwycięstwa opozycji. Przed niedzielnym głosowaniem junta zapowiadała powstanie pierwszego rządu cywilnego, ale Zachód i Birmańczycy mieszkający za granicą uważają, że wybory były farsą. W ordynacji wyborczej wojskowi zastrzegli sobie m.in. prawo mianowania jednej czwartej deputowanych oraz deklarowali, że nadal będą obsadzać najważniejsze stanowiska w rządzie. Opozycja wezwała obywateli do bojkotu głosowania.
W poniedziałek Stany Zjednoczone i Australia uznały, że wybory nie były ani wolne, ani sprawiedliwe.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.