Ten atak przykleja każdemu etykietkę rasy, religii, płci lub gender.
"Kultura unieważniania" staje się coraz bardziej odczuwalna we Francji - na wyższych uczelniach i w kulturze. Przeciw nowej formie ostracyzmu, na jaki skazuje się ideowych przeciwników, zmobilizowało się 77 naukowców z "Obserwatorium postkolonializmu i ideologii tożsamościowych".
Historyk Pierre-Andr, Taguieff nazwał postkolonializm "starczą chorobą współczesnej lewicy intelektualnej", a filozofka Monique Canto-Sperber wezwała do oporu przeciwko "ultra-sekciarzom, przekonanym, że we wszystkim mają rację". "Wygrać można tylko, jeśli stawia się opór" - nawołuje w artykule zamieszczonym przez dziennik "L'Opinion".
"Stoimy wobec niemającej precedensu fali ideologii tożsamościowych na wyższych uczelniach i placówkach badawczych" - stwierdzają naukowcy w swym apelu dotyczącym "kultury unieważniania" (Cancel Culture, Call-out Culture). "Ten atak prowadzony jest w imię dekolonizacji i intersekcjonalności (jak określa się zjawisko krzyżowania się ze sobą, nakładania i zazębiania różnych kategorii społecznych, wzmacniających dyskryminację grup i jednostek) i przykleja każdemu etykietkę rasy, religii, płci lub gender". Ma na celu zniszczenie zachodniej demokracji, gdyż w tej narracji, która myli naukę z propagandą, Zachód określany jest jako miejsce "systemowego rasizmu" - piszą naukowcy zrzeszeni w "Obserwatorium".
W imię "antyrasizmu politycznego" postrzega się ludzi wyłącznie poprzez pryzmat ich "białości" czy też brak "białości" - piszą, podkreślając, że stwarza to podstawy dla tzw. postępowego rasizmu.
Autorzy apelu przytaczają przypadki "cenzury, onieśmielania i dyskryminacji politycznej", które powodują, że doktoranci na uczelniach "dopasowują swe projekty badawcze do nowych mandarynów", gdyż inaczej nie dostaliby pracy na uczelni. I zauważają, że ta coraz mocniejsza "hegemonia kulturowa" widoczna jest także w mediach.
Taka wykrzywiona specjalizacja środowisk uniwersyteckich, połączona a nieznoszącym sprzeciwu aktywizmem, powoduje, że część środowiska stała się "ślepa na rzeczywistość i zwalcza wszelkie formy dominacji - tak rzeczywistej, jak wymyślonej" - pisze komentator tygodnika "Le Point".
Historyk Pierre-Andre Taguieff tłumaczy na portalu miesięcznika "L'Incorrect", że idea postkolonializmu dąży do "całkowitego zerwania z historią Francji i Zachodu, redukując ją do historii rasizmu, handlu niewolnikami i imperializmu".
A autor komentarza w "Le Figaro" podkreśla, że koryfeusze kultury unieważniania, która polega na całkowitym zanegowaniu i ignorowaniu głosu kogoś, kto powiedział lub zrobił coś, co dana grupa uważa za obraźliwe, postanowili "oczyścić kulturę zachodnią" i "bez wytchnienia prowadzą nagonkę przeciwko tym, którzy wyłamują się z narzuconego przez nich porządku moralnego". "Na próżno szukamy szczepionki przeciw tej epidemii, która zagraża naszej kulturze" - kończy swój artykuł publicysta dziennika "Le Figaro".
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.