Mieszkańcy wielu domów pomocy społecznej nie widzieli bliskich od roku. Nie wolno im wychodzić ani przyjmować gości. Nawet jeśli zaszczepieni są i pensjonariusze, i personel, dyrektorzy boją się otworzyć DPS-y - pisze w środę "Gazeta Wyborcza".
"GW" przypomina, że w całej Polsce jest niemal 900 domów pomocy społecznej, mieszka w nich 80 tys. osób - to wymagający stałej opieki seniorzy i osoby z niepełnosprawnościami. Pracowników jest blisko 50 tys. (w tym dyrekcja, administracja). Gazeta zwraca uwagę, że mieli być zaszczepieni szybko - mieszkańców zakwalifikowano do pierwszej grupy, pracowników - do grupy zero. "A jednak w wielu domach izolacja trwa" - czytamy.
"Należy stopniowo zmierzać ku normalności" - mówi prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych prof. Robert Flisiak, cytowany przez "Wyborczą". "Najwyższy czas zacząć wprowadzać paszporty dla zaszczepionych, tak jak to zrobił Izrael. I dla ozdrowieńców. Nie ma powodu, żeby osobom zaszczepionym uniemożliwiać normalne funkcjonowanie. Państwo powinno również wydać odgórne wytyczne dotyczące otwierania domów pomocy społecznej" - dodaje Flisiak.
Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej w odpowiedzi na pytania "GW" podaje, że decyzje dotyczące odwiedzin i wychodzenia mieszkańców podejmują samorządy w porozumieniu z wojewodami. Ale problem - jak zaznacza gazeta - zauważa. Jak czytamy: "przygotowuje rekomendacje dotyczące stopniowego rozszerzania zakresu aktywności mieszkańców poza terenem placówki". "Zalecenia muszą być skonsultowane z Ministerstwem Zdrowia oraz GIS. Po zakończeniu etapu uzgodnień zostaną przekazane do organów prowadzących DPS" - pisze resort.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.