Aleksandr Murachowski, były szef szpitala w Omsku na Syberii, dokąd w sierpniu 2020 roku trafił opozycjonista Aleksiej Nawalny, zaginął bez wieści podczas polowania - podał w niedzielę niezależny portal Meduza, powołując się na media regionalne.
Przekazują one, że Murachowski wyjechał 7 maja po południu z bazy myśliwskiej do lasu na quadzie i od tej pory nie wiadomo, gdzie się znajduje. Znajomi lekarza poszukiwali go w lesie przez dobę, po czym 8 maja zgłosili policji jego zaginięcie.
Portal SuperOmsk twierdzi, że quad, którym poruszał się Murachowski został odnaleziony w bagnistej okolicy bez kierowcy.
Policja obwodu omskiego poinformowała w oficjalnym komunikacie o zaginięciu mężczyzny, nie podając jego nazwiska. Z komunikatu wynika, że w poszukiwaniach uczestniczą mieszkańcy, policja i funkcjonariusze gwardii narodowej (Rosgwardii). Akcję utrudnia bagnisty i trudno dostępny teren.
Murachowski od grudnia 2020 roku był szefem resortu zdrowia we władzach obwodu omskiego. Awans otrzymał kilka miesięcy po hospitalizacji Nawalnego latem 2020 roku w szpitalu w Omsku, gdzie Murachowski był ordynatorem.
W marcu 2021 roku zmarł jeden z lekarzy tego samego szpitala - Rustam Agiszew. Przyczyną śmierci był udar. Na początku lutego br. na atak serca zmarł Siergiej Maksimyszyn, zastępca Murachowskiego w omskim szpitalu.
Współpracownik Nawalnego, Leonid Wołkow mówił wówczas, że właśnie Maksimyszyn najlepiej znał stan Nawalnego.
Wcześniej inny zastępca Murachowskiego, Anatolij Kalininczenko, który zajmował się leczeniem Nawalnego, odszedł z pracy i zatrudnił się w prywatnej klinice. Tuż po hospitalizacji Nawalnego to Kalininczenko rozmawiał z prasą, potem kontakty z prasą przejął Murachowski.
Według Radia Swoboda to właśnie Murachowski jako lekarz naczelny przez dwie doby nie zezwalał na transport Nawalnego na leczenie do Niemiec, czego domagała się rodzina opozycjonisty.
W Berlinie medycy kliniki Charite uznali, że został on otruty zakazanym bojowym środkiem chemicznym. Lekarze szpitala w Omsku nie dopatrzyli się w organizmie Nawalnego śladów trucizny.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.