Mężczyźni leżeli w kałużach zmieszanej, ciepłej krwi. Krwią ociekały ściany i meble. – Nigdy tego widoku nie zapomnę – mówi Barbara Jośko, pielęgniarka. 16 grudnia przed 25 laty pracowała jak w szalonym transie, żeby przynajmniej zatamować krew, która tryskała z przestrzelonych ciał górników z kopalni „Wujek”.
Się podrapał?
ZOMO nie wpuszczało jednak do kopalni karetek pogotowia. Pani doktor Wende pobiegła prosić dowódcę, żeby na to pozwolił. Za nią szli Basia Jośko i Staszek Staroszyński, pielęgniarze. „Boję się, strzelali do tamtych, strzelą i do nas” – szeptała Basia Staroszyńskiemu.
W końcu jednak skuliła się za jego plecami i poszła. – Po tym, co widziałam w punkcie opatrunkowym, spodziewałam się po zomowcach najgorszego. Po drodze oni głośno się z nas nabijali. Sprawiali wrażenie naćpanych albo przynajmniej pijanych – wspomina.
Skończyło się na tym, że górnicy nosili rannych do miejsca, z którego mogły ich zabrać karetki. Jednak to nie był koniec cierpień.
Sceny, których był świadkiem Płatek przy opuszczaniu kopalni, do dzisiaj wracają mu w sennych koszmarach. Zomowcy zatrzymali karetkę, w której siedział. – Obok mnie leżał na noszach kolega Zbigniew Wójcik, ranny zdaje się w łokieć. Wywlekli go z karetki za nogi, nie za nosze, w śnieg – mówi.
Płatka, jako jednego z przywódców strajku, zomowcy zaprowadzili do pułkownika milicji. – Miał zatkniętą za pas zgiętą w pół długą pałę szturmową.
Na mój widok wyjął ją i jej końcówką zrzucił ze mnie panterkę, którą miałem zarzuconą na ramię. Popatrzył na moją ranę i szyderczo rzucił: „Co to się stało? Się podrapał?”. I widzę, że tą pałą bierze zamach. I że chce mnie pałować na tych torach – wspomina.
W tej chwili między górnika a pułkownika milicji wkroczył człowiek w wojskowym płaszczu. „Ten człowiek należy do mnie!” – rzucił w twarz pułkownikowi.
– To był lekarz wojskowy. Miał dystynkcje podporucznika. Obejrzał mi ranę i wsadził mnie znów do karetki. Dwóch milicjantów przyglądało się mojej operacji. Pewnie po to, żeby odebrać pocisk, który ze mnie wyjęli – przypuszcza Płatek. Prawie wszystkie wystrzelone na „Wujku” kule, które mogły być dowodem w sprawie, zaginęły.
Po latach Stanisław znów zobaczył tego pułkownika, który zamierzał się na niego pałką. – Rozpoznałem w nim dowódcę ZOMO, pułkownika Wilczyńskiego – mówi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.