Pobici zwycięzcy
Młodziutki Jan Druć, którego do ZOMO skierowano w ramach zastępczej służby wojskowej, odmówił zaatakowania górników. Rzucił dowódcom w twarz prorocze zdanie, że w tym miejscu powinien stanąć pomnik ku czci obrońców. Trafił za to przed sąd, a później do karnej kompanii.

Pobici zwycięzcy

Brak komentarzy: 0

Przemysław Kucharczak (Gość Niedzielny, grudzień 2006)

publikacja 16.12.2010 12:16

Mężczyźni leżeli w kałużach zmieszanej, ciepłej krwi. Krwią ociekały ściany i meble. – Nigdy tego widoku nie zapomnę – mówi Barbara Jośko, pielęgniarka. 16 grudnia przed 25 laty pracowała jak w szalonym transie, żeby przynajmniej zatamować krew, która tryskała z przestrzelonych ciał górników z kopalni „Wujek”.

– Siedzący koło mnie milicjant ryknął: „Nie chcesz mówić, to wysiadaj!”, i tak mnie popchnął, że wyleciałam z auta twarzą na śnieg, razem z całym tym jedzeniem wysypanym z koszyka – mówi. – Górnicy, którzy stali przy bramie, podeszli i pomogli mi się pozbierać – wspomina.

Przywódcy strajku trafili do więzień. Płatek odsiedział 14 miesięcy. Po wyjściu z więziennego szpitala siedział z kryminalistami. Na szczęście traktowali oni opozycjonistów ze względnym szacunkiem. Stanisław nauczył tam nawet czytać młodego złodzieja ze swojej celi. Wyszywał obrazy, przeczytał Biblię. Zresztą tamto przeżycie duchowe, którego doznał w czasie strajku, do dzisiaj na niego wpływa. Płatek należy do Oazy Rodzin.

Winni strzelania do górników nie zostali dotąd osądzeni. Oskarżeni zomowcy z plutonu specjalnego nie przyznają się do winy. W pierwszym procesie na początku lat 90. jeden z nich groził nawet w sądowej ubikacji nożem Płatkowi i innemu przywódcy strajku, Marianowi Głuchowi. – Powiedział nam: „Ja do was strzelać nie muszę, ja was mogę tu, w kiblu, załatwić” – wspomina Płatek.

– Wokół działy się wtedy dziwne rzeczy. Nasz kolega Zbyszek Szafraniec złożył zeznania mocno ich obciążające, pojechał do domu i tam w niewyjaśnionych okolicznościach śmiertelnie się postrzelił z broni myśliwskiej. Albo dziennikarka Maryla Szcześniak, która mocno tym panom uprzykrzała życie, jechała na demonstrację do Warszawy. W pociągu ich widziała. I już w stolicy ktoś silnie uderzył jej głową o szybę wystawową, powodując jej wstrząs mózgu – mówi.

– Czy wasza ofiara przyniosła jakieś efekty? – pytamy. Płatek kiwa głową. – Niech pan zobaczy, nie ma dzisiaj „krajów demokracji ludowej”. Jedno ogniwo, Polska, zostało z tego łańcucha wyrwane, i rozsypał się cały komunistyczny blok – mówi. – Odzyskaliśmy wolność nie tylko w wymiarze politycznym, ale też wolność wyznania, sumienia i myśli. A to, że dzisiaj nie zawsze umiemy najlepiej z tej wolności korzystać, to już jest zupełnie inna historia – dodaje.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 6 z 6 Następna strona Ostatnia strona

aktualna ocena | 2,76 |
głosujących | 17 |
Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super

Autopromocja

Reklama

Reklama