Ostatni dyktator Europy pozostaje u władzy dzięki sile milicyjnych pałek - tak włoska prasa pisze w poniedziałek o wyborach prezydenckich na Białorusi, zakończonych zwycięstwem Alaksandra Łukaszenki i stłumieniem protestów jego przeciwników.
"Corriere della Sera" podkreśla, że Łukaszenka wygrał w wyborach - "plebiscycie" jego popularności, tak jak to "przewidywał scenariusz". Największa włoska gazeta zauważa, że w czasie wyborów nie doszło do "ewidentnych oszustw", jak w poprzednich, przynajmniej - dodaje - jak wynika z pierwszych ocen międzynarodowych obserwatorów.
"Z drugiej strony jednak - stwierdza dziennik - +ojciec+ Białorusi kontroluje wszystko, trzyma w rękach wodze kraju i decyduje o tym, kto powinien wystąpić w telewizji".
"Tak więc, aby zapewnić sobie ponowny wybór nie musiał uciekać się do oszustw w ostatniej chwili" - stwierdza się w relacji. Dalej podkreśla się: "Także dlatego, że znaczna część ludności wierzy w niego, szanuje go i zadowolona jest z tego, co ma".
Według mediolańskiego dziennika Białoruś ze swą 10-milionową ludnością "żyje w swego rodzaju otchłani, poza czasem, choć zaklinowana między Rosją Władimira Putina i Unią Europejską".
Oficjalnym zapewnieniom o dobrej sytuacji ekonomicznej kraju autor relacji przeciwstawia następującą opinię: "Problem polega na tym, że Mińsk żyje także dzięki pomocy sąsiadów, przynajmniej według wielu obserwatorów". Przypomina również o pomocy ze strony Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Unii Europejskiej, USA i Rosji.
"La Repubblica" wyraża przekonanie że "ostatni dyktator Europy pozostaje u władzy dzięki sile pałek i świec dymnych swojej milicji, które prowadziły militarną okupację ulic Mińska, by zatrzymać desperacki protest przeciwników".
Rzymski dziennik informuje o ciężkim pobiciu kandydata Uładzimira Niaklajeua i wyraża przekonanie, że wybory te były "bardzo podejrzane". W relacji kładzie się nacisk na to, że "z trudem międzynarodowi obserwatorzy będą mogli uznać wybory za prawowite i regularne". W tym kontekście przypomina inicjatywę władz - "wcześniejsze wybory" - dzięki której obywatele mogli jeszcze przed dniem głosowania wrzucić swe głosy do "specjalnych, niemożliwych do skontrolowania urn".
Po 16 latach Łukaszenka nie ma zamiaru oddać władzy - konstatuje "La Repubblica".
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.