Podróż w czasie i przestrzeni

Brak komentarzy: 0
AfrykaNowaka.pl

publikacja 07.01.2011 14:08

Nie ulega wątpliwości, że trafiliśmy we właściwe miejsce, choć bardzo dużo zmieniło się tu od czasów Nowaka

KUBANGO. Angola

30 listopad 1934

„Dziś ostatecznie wyczerpany – osiągnąłem nowy etap – to jest stację Misji rz. kat. – leżącą nad rzeką Cubango. Pogoda straszna – klimat okropny – trudno w ogóle opisać minione dnie – a zwłaszcza dzień wczorajszy, leżałem we wodzie – przemoczony – a rano ledwo, że zebrałem kości aby usiąść! Całe szczęście, że przed nową burzą osiągnąłem dach nad głową”

Podróż w czasie i przestrzeni

Most na rzece Kubango AfrykaNowaka.pl

Nam pogodna zdecydowanie bardziej sprzyja, choć ani poniedziałkowa ani wtorkowa jazda nie należały do najłatwiejszych – dziś miało być około 40 km, a w końcu przejechaliśmy prawie 60 i zabudowania misyjne zobaczyliśmy dopiero przed 14tą. Około południa odpoczęliśmy sobie nieco w cieniu drzewa akacjowego łącząc się na żywo ze studiem Radia Szczecin!

Nie ulega wątpliwości, że trafiliśmy we właściwe miejsce, choć bardzo dużo zmieniło się tu od czasów Nowaka – Kazik nie wspomina tego miejsca za dobrze: „Misja tutejsza taka zimna – chłód wieje od pięknych zabudowań – ani odrobiny serca. Obraza wielka, że odważyłem się prosić siostry o wypranie bielizny – ale szkoda pisać na ten temat!”. Nas przyjęto wspaniale, młody gospodarz, angolski ksiądz, zaproponował nam na noc jedną z sal budowanej właśnie szkoły katolickiej – warunki świetne, dużo miejsca na wysuszenie przemoczonych ubrań – jeszcze przed zmrokiem odbywamy oczyszczającą ciało i duszę kąpiel w pobliskiej, wezbranej rzece Cubango…

Dojechaliśmy tu nie bez trudu, kierowani podpowiedziami okolicznych mieszkańców, niemal tracąc nadzieję, że misja w ogóle istnieje – to co zastaliśmy przeszło nasze najśmielsze oczekiwania: piękny, wybielony budynek seminarium i szkoły, piętrowy budynek gospodarczy, ogromny kościół w stylu neogotyckim, za nim budynki sióstr oraz niewielkiego szpitala – wszystko umiejscowione na płaskim wzgórzu, z jednej strony otoczonym rzeką, z drugiej głębokimi dolinami, z rzadka porośniętymi niskim buszem… Przed kościołem trzyrzędowa, kilkudziesięcioletnia aleja ogromnych mangowców, a wokół zabudowań – nieba sięgające – eukaliptusy… Wąska ścieżyna, którą się tu dostaliśmy nie zapowiadała tak dużego kompleksu! Wszystko czeka na ostatnie prace wykończeniowe, pierwsi uczniowie i seminarzyści mają się tu zjechać około marca 2011 roku. Tymczasem jesteśmy tu absolutnie sami, poza energicznym gospodarzem – padre Jorge i kilkoma chłopakami, którzy nie wyjechali do domów na wakacje.

oceń ten artykuł Zagłosowało 6 osób.
Średnia ocena to 4,0.
Autopromocja

Reklama

Reklama