Sekretarz generalny Ligi Arabskiej Amr Musa ostrzegł w środę liderów państw regionu, aby zważali na problemy gospodarcze i społeczne, które doprowadziły do przewrotu politycznego w Tunezji. Jak tłumaczył, z problemami tymi borykają się bowiem wszystkie kraje arabskie.
"To, co dzieje się w Tunezji w związku z rewolucją, nie jest bardzo odległe od kwestii poruszanych na tym szczycie - a mianowicie rozwoju gospodarczego i społecznego" - powiedział szef LA w egipskim kurorcie Szarm el-Szejk (Szarm asz-Szajch), gdzie odbywa się szczyt gospodarczy państw arabskich.
"Wszyscy zdają sobie sprawę, że państwa arabskie nękane są biedą, czy bezrobociem" - zaznaczył.
W poniedziałek Amr Musa zauważył, że kraje arabskie powinny wyciągnąć wnioski z sytuacji w Tunezji, gdzie gwałtowne protesty doprowadziły do ustąpienia i ucieczki tunezyjskiego prezydenta Zina el-Abidina Ben Alego. Ocenił, że "społeczeństwa arabskie mają wiele elementów wspólnych, więc nie możemy rozpatrywać Tunezji jako odizolowanego przypadku".
W trwających od grudnia antyrządowych zamieszkach przeciw biedzie, bezrobociu i złym warunkom życia zginęło w Tunezji 78 osób, a 94 zostały ranne. Gwałtowne protesty wybuchły po śmierci 26-letniego Tunezyjczyka, który podpalił się po odebraniu mu wózka z warzywami i owocami przez policję, ponieważ nie miał licencji na ich sprzedaż.
W poniedziałek w Mauretanii i Egipcie oraz we wtorek w Egipcie doszło w sumie do trzech przypadków podpalenia się przez mężczyzn protestujących przeciwko sytuacji politycznej i niskim standardom życia.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.