Ratownik medyczny i rzecznik Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi Adam Stępka przyznał, że zdecydowana większość wezwań karetek do chorych z COVID-19 jest od osób niezaszczepionych. Do wygrania z pandemią potrzebna jest odpowiedzialność społeczeństwa - podkreślił.
"Macie obawy przed szczepieniem przeciwko COVID-19? Ulegacie retoryce proepidemików? To powiem Wam coś... Pół godziny temu skończyłem 12-godzinny dyżur. 100 proc. moich dzisiejszych pacjentów z COVID-19 nie było szczepionych. Wszyscy wymagali transportu do szpitala. Wszyscy wymagali tlenoterapii o wysokim przepływie, w tym jedna osoba CPAPu (ciągłego dodatniego ciśnienia w drogach oddechowych). Wszyscy dusili się" - napisał w niedzielę wieczorem Stępka na swoim profilu na Facebooku. "Czy naprawdę warto ryzykować własnym życiem (i życiem bliskich osób) i ignorować możliwości?" - pytał.
W rozmowie z PAP ratownik medyczny przyznał, że był to jego pierwszy dyżur, podczas którego wszystkie wezwania karetek do pacjentów z podejrzeniem COVID-19 były od osób niezaszczepionych. Jak jednak dodał, obecnie zdecydowana większość wyjazdów covidowych dotyczy tego typu pacjentów, a ich stan zdrowia często wymaga hospitalizacji.
"Nie jest tak, że jeździmy tylko i wyłącznie do osób nieszczepionych, bo osoby zaszczepione również chorują. Szczepionka nie chroni bowiem przed samym zachorowaniem, ale przed ciężkim przebiegiem choroby. I to, jako ratownicy, medyczni możemy potwierdzić wieloma przykładami" - zaznaczył Stępka.
Wskazał, że jedno z wezwań na jego dyżurze dotyczyło zaszczepionej i chorej na COVID-19 88-latki. Powodem zgłoszenia nie był jednak ciężki przebieg choroby, lecz złamanie nogi. "To był zwykły uraz ortopedyczny, jakich wiele. Pani była zaszczepiona, w bardzo dobrym stanie ogólnym, z saturacją 92 procent, nie wymagała tlenoterapii, można było skoncentrować się na zabezpieczeniu jej urazu" - wyjaśnił.
Dodał, że z chorymi na COVID-19 i zaszczepionymi osobami kontakt jest normalny i logiczny, nie mają one wysiłku oddechowego. Z kolei, gdy medycy udzielają pomocy nieszczepionym, wskazania dotyczące saturacji są bardzo niskie, często zagrażające życiu. Z powodu braku tlenu mówią one pojedynczymi wyrazami, męczą się podczas oddychania, mogą też dusić się też flegmą.
"Zdarzają się pacjenci z saturacją na poziomie 50-65 proc., czyli o wiele mniej niż wynosi norma. To osoby, które się duszą, zachorowanie przechodzą ciężko, w wielu przypadkach wymagają hospitalizacji i podłączenia do respiratora. Nie są to tylko osoby starsze, ale również w wieku 30-40 lat" - powiedział Stępka.
Kiedy ratownicy pytają, dlaczego pacjenci nie zaszczepili się przeciw COVID-19, w odpowiedzi słyszą wiele wymówek. To - jak mówił rzecznik łódzkiego pogotowia - brak wiary w szczepionkę, przekonanie, że jest ona eksperymentem medycznym. "Zdarzają się pacjenci, którzy twierdzą, że medycy otrzymują za to pieniądze lub przekonane, że są młode i przejdą zakażenie łagodnie. Nic bardziej mylnego" - tłumaczył.
Stępka przyznał, że taka postawa podważa sens pracy ratowników medycznych i lekarzy oraz ich walki z epidemią. "To dla nas bardzo irytujące, że jako społeczeństwo nie chcemy korzystać z istniejącego antidotum. My medycy możemy zapracowywać się po ręce, nie wychodzić z dyżurów przez całe doby i jakoś to wytrzymamy, ale sami z tą pandemią nie wygramy. Do tego, żeby z nią wygrać potrzebna jest odpowiedzialność społeczeństwa" - podkreślił.
Zaapelował do wszystkich o zaszczepienie się przeciwko COVID-19. Zaznaczył, że nie robimy tego tylko ze względu na własne bezpieczeństwo, ale również swoich najbliższych.
W woj. łódzkim w pełni zaszczepionych przeciw COVID-19 jest ponad 1,18 mln osób, czyli ok. 60 proc. osób objętych programem.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.