W marcu Tybet będzie niedostępny dla zagranicznych turystów - biura turystyczne dostały zalecenie, by nie organizować przyjazdów w okresie rocznicy krwawo stłumionych zamieszek w 2008 roku. Zalecenie to, jak podają agenci turystyczni, przekazano im ustnie.
Agencja AP pisze, że ustne polecenia są metodą często stosowaną przez chińskie władze, jeśli rząd nie zamierza bronić czy tłumaczyć się ze swoich dyrektyw.
Chiny ściśle ograniczają dostęp cudzoziemców do Tybetu; było tak przez ponad rok od czasu zamieszek i protestów, które wybuchły po rocznicowych demonstracjach w Lhasie w 2008 roku.
Demonstracje Tybetańczyków w ciągu kilku dni przerodziły się wtedy w największe od 20 lat antychińskie wystąpienia, obejmujące także zamieszkane przez Tybetańczyków obszary poza Tybetańskim Regionem Autonomicznym (TRA), ale w historycznych granicach Tybetu.
Według władz tybetańskich na wygnaniu, podczas dławienia protestów przez chińskie siły porządkowe zginęło wówczas 220 osób, a 7 tys. zostało zatrzymanych. Pekin twierdzi, że w Lhasie zginęło 22 ludzi, w większości cywilów.
Tybet został zajęty przez wojska Mao Zedonga w latach 1950-51. 10 marca 1959 roku wybuchło w Tybecie powstanie, które zostało krwawo stłumione przez wojsko chińskie. Duchowy przywódca Tybetańczyków dalajlama udał się wówczas na emigrację do północnych Indii. Od tego czasu jego siedziba, jak również tybetańskiego rządu na uchodźstwie znajduje się w indyjskiej Dharamśali.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.